Mówi się, że dziecko to nasz skarb. Cieszymy się, że jest ładne, mądre, zdolne. Bardzo je kochamy i często z trudem zaoszczędzony grosz wydajemy w dowód miłości ( i troszkę z poczucia winy ) na nową modną zabawkę...Żeby nie czuło się gorsze, bo inne też mają, żeby miało i bawiło się, rozwijało...
I pięknie ustawione w dziecinnym pokoiku cudeńka cieszą oko, a tymczasem nasze dziecko zajmie się nimi chwilę i przybiega do kuchni z prośbą - mamo pobaw się ze mną!
Nie cieszą go piękne lalki, wózeczki, ubranka, samochody, klocki czy inne cuda, kiedy jest samo w pokoju. Chce, aby mama poczytała bajkę, którą ono wybierze, aby razem wybudować z klocków wieże a potem ją natychmiast z łomotem rozwalić. Razem kleić zwierzątka z plasteliny, pomazać farbami czysty papier i siebie. Podziwiać go, jak pięknie jeździ samochodzikami i jak wspaniale robi kraksy. Nasze dziecko chce się dzielić swoją radością!
I kiedy bawisz się z nim, jesteś tuż obok, wtedy widzisz, jakie jest mądre, zauważasz jego zdolności manualne, szybkie zapamiętywanie, mądre uwagi, pomysły. Każde nowe słowo. A przede wszystkim jego radość i głośny śmiech. Czy zauważyliście, jak cudownie śmieją się wszystkie dzieci, gdy są szczęśliwe? Nie ma nerwów, płaczu, marudzenia, tylko zapał i śmiech.
Tymczasem my - dorośli bywamy zabiegani, często jesteśmy zmęczeni po pracy, poza tym musimy posprzątać, ugotować, czasem pogadać przez telefon...Wysyłamy więc dziecko do swojego pokoju, mówiąc - pobaw się, masz przecież tyle zabawek, nie przeszkadzaj, nie widzisz, że rozmawiam...Pytamy innych dorosłych - czemu to dziecko ciągle marudzi, czemu się nie słucha, dlaczego jest taki nieznośne? Przecież ma wszystko: i tak piękny pokój, i tyle zabawek! Zapominamy tylko przy tym, że my też lubimy mieć towarzystwo, że to nam poprawia humor, że zabawa rzadko cieszy w samotności, że jesteśmy społecznie uwarunkowani na bycie z kimś i dzielenie się wrażeniami.
Może więc po pracy powinniśmy dać sobie i naszemu dziecku jedną małą godzinę na wspólne pobawienie się i właśnie przy nim zrelaksować się po ciężkim dniu, zapomnieć o telefonach, obowiązkach, a pamiętać o jego pięknym śmiechu i o tym, że dziecko jest przecież naszym ładnym, mądrym skarbem...
PS.
Kiedy kładłam naszego 2,5 letniego skarba na popołudniową drzemkę, powiedział z uśmiechem robiąc kolisty ruch rączką - połóż się obok mnie, jest tu dużo miejsca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz