wtorek, 15 listopada 2011

Jak oszczędzać dla dziecka ?

Wiele razy zastanawiałam się jak mogę zapewnić swoim dzieciom możliwie najlepszy start w dorosłe życie. Nie miałam pojęcia jak zacząć oszczędzać żeby nie było to z uszczerbkiem dla budżetu domowego. Dzieci rosną i mają coraz większe potrzeby, a to wszystko kosztuje.
Większość instytucji finansowych oferuje konta dla młodzieży powyżej 13 roku życia, ale moje dzieci przecież nie zarabiają pieniędzy żeby takie konto utrzymać. Poza tym rachunki te nie są oprocentowane więc po co mi to, tak mogę oszczędzać w domu do skarbonki.
Są też lokaty połączone z polisami ubezpieczeniowymi, na które można co miesiąc wpłacać zadeklarowane wcześniej kwoty, ale ja nigdy nie wiem czy będę mogła wpłacać po 100zł czy po 50zł a może nie będę mogła wpłacić nic i co wtedy? wszystkie nasze oszczędności znowu pozostaną bez oprocentowania więc znowu wracamy do skarbonki w domu.
Wpadłam na pomysł otworzenia dzieciom rachunków oszczędnościowych. Musiałam zrobić rekonesans po bankach, bo nie wszystkie oferują taki produkt i nie wszystkie pozwalają otworzyć kilka takich rachunków. Teraz mogę co miesiąc wpłacać na taki rachunek tyle ile mi się podoba, a w razie nieprzewidzianych wydatków sięgnąć po parę groszy nie tracąc odsetek.Ponieważ jestem mamą 2 dzieci nie mogę sobie pozwolić na odkładanie dużych kwot co miesiąc ( dlatego są to kwoty od 20-50zł), ale uwierzcie mi, w sierpniu kiedy trzeba kupić podręczniki do szkoły pieniądze z tych rachunków są jak gwiazdka.Warto założyć kilka takich kont jeżeli musimy zbierać pieniądze na konkretny cel. Ja każdy z rachunków nazwałam imieniem dziecka i dzięki temu każde z nich zbiera na swoje potrzeby. Udało mi się ostatnio utworzyć rachunek pod nazwa wakacje.Wpłaciłam tam na dobry początek 50zł i mam nadzieję, że uda mi się wytrwać w mocnym postanowieniu oszczędzania na wakacje w następnym roku, bo w tym nie mamy chyba już na co liczyć:(
Wymaga to sporo wyrzeczeń i bardzo silnej woli zarówno od nas rodziców ale i od dzieci, które muszą zrezygnować z niektórych przyjemności. Muszą wiedzieć,że niektóre rzeczy wymagają poświęceń i że nic nie przychodzi łatwo.Jednak dobrą i według mnie najlepszą formą oszczędzania jest inwestycja w wychowanie i edukację dzieci. To co dostaną od nas rodziców i nauczycieli teraz, przyniesie największy( niewymierny) procent w przyszłości zarówno dla nich samych jak i dla nas przyszłych emerytów:)

Wydatki a odkładanie macierzyństwa

Nastały okrutne czasy, w których to trzeba decydować - macierzyństwo czy kariera. Połączenie jednego z drugim jest niemal niemożliwe. Wszystko przez ogromne wydatki, które niesie za sobą urodzenie i wychowanie dziecka. Nie zazdroszczę paniom, które stają przed tak ciężkim wyborem
Dzieci to ogrom radości, ale także multum obowiązków i wydatków. Coraz więcej kobiet odkłada macierzyństwo w czasie, gdyż boi się, że nie podoła finansowo. Nie ukrywajmy, że w obecnych czasach jest to kluczowy element. Wydatki na dzieci są ogromne, przykładem niech będą najzwyklejsze wózki dla dzieci. A przecież to tylko jedna z potrzebnych rzeczy.
Miesięczny budżet młodych rodziców to prawdziwe utrapienie. Środki czystości, ubranka czy specjalne kosmetyki to konieczne wydatki. Teoretycznie, często przewyższają dochody przeciętnej rodziny, więc rodzice muszą nieźle kombinować, aby jakoś przetrwać.
Nie dziwmy się więc, że młode mamy to często mistrzynie polowania na okazje. Oszczędność na każdym artykule jest na wagę złota. Kupując pampersy czy szampon warto przeliczyć, czy w innym sklepie cena nie jest korzystniejsza. Oczywiście nie można popadać w skrajności i jeździć po całym mieście w poszukiwaniu chusteczek antybakteryjnych w nieco niższej cenie.
Warto także przejrzeć aukcje internetowe. Można tam bowiem znaleźć dziecięcą odzież lub używane wózki dla dzieci w bardzo atrakcyjnych cenach. Czasami uda nam się coś kupić za symboliczną złotówkę. Jednak to wymaga poświęcenia czasu.
Często, w przypadku świeżo upieczonych rodziców, pomoc oferują znajomi i rodzina. Nie odrzucajmy jej kierując się dumą. Lepiej przyjąć podarunki od bliskich, gdyż mogą one pozytywnie wpłynąć na wydatki z naszego budżetu. Kolejne śpioszki czy smoczek od cioci wcale nie muszą być zbędnym prezentem. Być może przydadzą się w niedługiej przyszłości. Któż to wie…

Dzieci nie lubią być same

Mówi się, że dziecko to nasz skarb. Cieszymy się, że jest ładne, mądre, zdolne. Bardzo je kochamy i często z trudem zaoszczędzony grosz wydajemy w dowód miłości ( i troszkę z poczucia winy ) na nową modną zabawkę...Żeby nie czuło się gorsze, bo inne też mają, żeby miało i bawiło się, rozwijało...
I pięknie ustawione w dziecinnym pokoiku cudeńka cieszą oko, a tymczasem nasze dziecko zajmie się nimi chwilę i przybiega do kuchni z prośbą - mamo pobaw się ze mną!
Nie cieszą go piękne lalki, wózeczki, ubranka, samochody, klocki czy inne cuda, kiedy jest samo w pokoju. Chce, aby mama poczytała bajkę, którą ono wybierze, aby razem wybudować z klocków wieże a potem ją natychmiast z łomotem rozwalić. Razem kleić zwierzątka z plasteliny, pomazać farbami czysty papier i siebie. Podziwiać go, jak pięknie jeździ samochodzikami i jak wspaniale robi kraksy. Nasze dziecko chce się dzielić swoją radością!
I kiedy bawisz się z nim, jesteś tuż obok, wtedy widzisz, jakie jest mądre, zauważasz jego zdolności manualne, szybkie zapamiętywanie, mądre uwagi, pomysły. Każde nowe słowo. A przede wszystkim jego radość i głośny śmiech. Czy zauważyliście, jak cudownie śmieją się wszystkie dzieci, gdy są szczęśliwe? Nie ma nerwów, płaczu, marudzenia, tylko zapał i śmiech.
Tymczasem my - dorośli bywamy zabiegani, często jesteśmy zmęczeni po pracy, poza tym musimy posprzątać, ugotować, czasem pogadać przez telefon...Wysyłamy więc dziecko do swojego pokoju, mówiąc - pobaw się, masz przecież tyle zabawek, nie przeszkadzaj, nie widzisz, że rozmawiam...Pytamy innych dorosłych - czemu to dziecko ciągle marudzi, czemu się nie słucha, dlaczego jest taki nieznośne? Przecież ma wszystko: i tak piękny pokój, i tyle zabawek! Zapominamy tylko przy tym, że my też lubimy mieć towarzystwo, że to nam poprawia humor, że zabawa rzadko cieszy w samotności, że jesteśmy społecznie uwarunkowani na bycie z kimś i dzielenie się wrażeniami.
Może więc po pracy powinniśmy dać sobie i naszemu dziecku jedną małą godzinę na wspólne pobawienie się i właśnie przy nim zrelaksować się po ciężkim dniu, zapomnieć o telefonach, obowiązkach, a pamiętać o jego pięknym śmiechu i o tym, że dziecko jest przecież naszym ładnym, mądrym skarbem...
PS.
Kiedy kładłam naszego 2,5 letniego skarba na popołudniową drzemkę, powiedział z uśmiechem robiąc kolisty ruch rączką - połóż się obok mnie, jest tu dużo miejsca.

Niania

Urodziło się dziecko a mama ma pracę, którą chce utrzymać i dylemat: zatrudnić babcię, opiekunkę, czy wziąć bezpłatny urlop? Co zrobić, jak zapewnić opiekę dziecku?
Jest to bardzo trudny wybór dla mamy, która tuląc swoje nowo narodzone maleństwo boi się oddać go w obce ręce. Dominuje w niej strach, że ktoś może je skrzywdzić, nie dopilnować, że coś złego stanie się pod jej nieobecność. Od wieków wiadomo, że najlepiej dziecko wychowuje mama.
Jednak rzeczywistość, w jakiej przyszło nam żyć, jest brutalna (a każde kolejne pokolenie twierdzi, że szczególnie w obecnych czasach wszystka zmieniło się na gorsze). Brak pracy na rynku jest faktem i powoduje, że aby ją utrzymać - choć to zabrzmi okropnie - wybieramy pracę, a nie bycie z dzieckiem. I nie jest to nasza wina. Takie są po prostu realia.
Prosimy więc babcię o pomoc. Niezaprzeczalnym plusem jest to, że znamy ją "od zawsze" i mamy zaufanie, bo to wszak rodzina. Na ogół nie musimy jej także płacić (patrz hasło - rodzina), chociaż bardzo ciężko dla nas pracuje. Jednak po niedługim czasie okazuje się, że jest to błędna decyzja. Bywa bowiem i tak, że kochana babcia zaczyna nas krytykować, poza tym wymusza sposób wychowania wnuczęcia, stosuje przedpotopowe metody itd...Dochodzi do konfliktów i skłócenia.
Po przemyśleniu wybieramy więc nianię, która ma bardzo ważną zaletę - nie będzie nam zwracała uwagi, nie będzie trzymała strony jednego z małżonków. Ma pilnować maleństwa i to jest jej jedyny obowiązek.
Ale jak wybrać tę właściwą? Nie ma na to właściwie recepty. Tu nie pomogą nawet polecenia znajomych. Tu potrzebna jest intuicja mamy, ale ostateczny wybór należy dać... niemowlakowi. Naprawdę! Dziecko intuicyjnie wyczuje '' dobrego człowieka '' - nie będzie się bało, nie będzie płakało na widok obcej osoby, będzie spokojne. Bo mama wybiera wizualnie i racjonalnie (wygląd i koszty ), a dziecko duchowo.
Dziecko jest szczęśliwe, kiedy ma dobrą nianię, którą lubi. Ma kogoś tylko dla siebie, kogoś kto zabiega, aby zjadło o właściwej porze, bezpiecznie bawiło się, przebywało dużo na powietrzu. Niania jest po to, aby się tylko nim opiekować i bawić. A dziecko zawsze da nam sygnały czy wszystko jest w porządku pod nieobecność mamy - nie płacze przy rozstaniu, gdy mama wychodzi do pracy, robi pa pa, śmieje się, jest pogodne i dobrze śpi.
Pamiętajmy jednak - stosunek rodziców do opiekunki musi być uczciwy i musi opierać się przede wszystkim na zaufaniu do niej. Ustalone godziny pracy i zakres obowiązków powinny być respektowane. To się naprawdę opłaca i poza tym działa w obie strony. Jeśli rodzice nie ufają opiekunce, zakładają kamery, boją się o swoje mienie - powinni zrezygnować z usługi i sami zająć się dzieckiem.
Kiedy jest najlepszy czas na zatrudnienie niani? Myślę, że wtedy, kiedy dziecko jest jeszcze maleńkie, ma 5 - 6 miesięcy. Nie odróżnia wówczas zbyt wyraźnie kto jest kim, przyjmuje i traktuje opiekunkę jak członka rodziny, szybko ją akceptując. Jest wówczas łatwiej. I dziecku, i rodzicom. Starsze dziecko jest mocniej związane z mamą i bardziej przeżywa rozstanie z nią.

Życzę powodzenia i trafnych decyzji.

Jak wychować szczęśliwe dzieci

Zdarzyło Ci się kiedyś wypowiedzieć słowa: "Szkoda, że nie wiedziałem tego, gdy byłem dzieckiem"? Teraz stoisz przed szansą przekazania dziecku cennej lekcji życia. Niech wie, że sposób życia o jakim marzy jest możliwy i dostępny, jeśli tylko włoży w to swój wysiłek, aby tak się stało.
Ten wysiłek będzie nieporównywalnie mniejszy do korzyści, jakie może otrzymać, a przede wszystkim korzyści te pozostaną na resztę jego wspaniałego życia.
Czy naprawdę chcesz być szczęśliwy? Zdaję sobie sprawę z tego, że pytanie może wydawać Ci się śmieszne, bo na dobrą sprawę każdy odpowiedział by w tym miejscu: TAK! Tymczasem prawda jest taka, że większość dzieci i ludzi dorosłych walczy codziennie z tym, aby BYĆ SZCZĘŚLIWYMI. Pomimo tego, że wszyscy chcemy być szczęśliwi, wielu ludzi nie potrafi znaleźć szczęścia. Dzieje się tak dlatego, że szukają je w niewłaściwych miejscach.
Jednym z najważniejszych problemów z jakimi ludzie mają do czynienia jeśli chodzi o szczęście, to fakt, że oni tak na dobrą sprawę nie wiedzą czym właściwie jest szczęście, co sprawia, że czują się szczęśliwi i jak można być częściej szczęśliwym.A musisz wiedzieć, że bycie szczęśliwym, to wybór każdego z nas
Wszyscy znamy uczucie szczęścia. Znamy ludzi, u których to uczucie występuje częściej, niż u innych. Znamy również osoby, które są szczęśliwsze, niż inne. Dlaczego tak jest? Możemy robić rzeczy, które sprawiają, że czujemy się szczęśliwi, albo być wśród ludzi, którzy są szczęśliwi za to, że są blisko nas. Ale co zrobić, kiedy zdarzają się pewne rzeczy, które sprawiają, że czujemy się nieszczęśliwi? Jak przywrócić uczucie szczęścia? Jak BYĆ szczęśliwszym w życiu?
Zapamiętaj!Szczęście jest WEWNĄTRZ CIEBIE, NIE POZA TOBĄ.Nigdy nie odkryjesz prawdziwego szczęścia jeśli oczekujesz, że znajdziesz je „gdzieś tam”. Szczęście jest wewnątrz Twoich własnych myśli, działań i przekonań.Więcej rzeczy, więcej pieniędzy i więcej przyjemności zapewniają tylko chwilowe wybuchy szczęścia, które nie utrzymają się wiecznie. W niektórych sytuacjach nie spowodują w ogóle żadnego uczucia szczęścia.
Mimo, że doświadczamy przyjemne uczucia, to tak naprawdę jest to tylko 1/3 ogólnego poziomu szczęścia. Taki poziom szczęścia osiągamy najczęściej.
Naukowcy ustalili, że pozostałe 2/3 poziomu szczęścia polega na kreowaniu ZNACZENIA życia człowieka poprzez POMAGANIE INNYM JAK MOGĄ BYĆ SZCZĘŚLIWYMI, poprzez ZAZNANIE MIŁOŚCI, DOBROCI i WDZIĘCZNOŚCI oraz poprzez ROBIENIE TEGO CO KOCHAMY ROBIĆ, a więc robienie rzeczy z pasji
Jednakże... nie możemy BYĆ SZCZĘŚLIWI PRZEZ CAŁY CZAS! TO JEST NIEMOŻLIWE.WSZYSCY MUSIMY CZUĆ SIĘ NIESZCZĘŚLIWI OD CZASU DO CZASU!
Aby zrozumieć, co to znaczy być szczęśliwym, trzeba również zrozumieć jak to jest, kiedy czujemy się nieszczęśliwi.To, że odczuwamy różne emocje przy różnych rzeczach, nie oznacza, że nie mamy dbać o to, aby być bardziej szczęśliwymi, a rzadziej nieszczęśliwymi.Sztuka polega na umiejętności szybkiego przejścia z negatywnego do pozytywnego nastroju.
Zapamiętaj!Tylko od nas samych zależy czy będziemy szczęśliwi. Żadne okoliczności, żadna osoba nie mają wpływu na nasze szczęście. TWÓJ WYBÓR co zrobisz, aby być szczęśliwym

Dlaczego małe dzieci są niegrzeczne

Rodzice nie lubią, gdy dzieci są niegrzeczne, złoszczą się i płaczą. Nie wiedzą, że przyczyny takiego zachowania są całkowicie uzasadnione, że nie są przejawem złej woli malucha.
Jeśli twoje dziecko jest niegrzeczne, nie karz go od razu. Najpierw rozważ jego punkt widzenia. Oto najczęstsze przyczyny „niegrzeczności” u małych dzieci:
Ciekawość
Dzieci poznają otaczający je świat w trakcie działania. Jeśli maluch ciągnie kota za ogon, nie znaczy to, że jest okrutny. Może po prostu chce sprawdzić, co się wtedy stanie. Dzieci w tym wieku nie potrafią powstrzymać się od poznawania świata poprzez działanie. Brakuje im tego rodzaju samokontroli.
Badanie granic
Nawet najlepiej wychowane dzieci przechodzą przez etap przekory, który zaczyna się w wieku około 14-22 miesięcy i trwa najkrócej pół roku. Maluchy stają się wtedy świadome swojej „wewnętrznej” mocy. Zafascynowane tym odkryciem zastanawiają się i badają: „Co ja mogę jeszcze zrobić?”, „Co ujdzie mi płazem?”.
Fizyczny dyskomfort
Jeśli rodzice zabierają malucha na długie zakupy w porze jego drzemki, to wybuch złości u niego nie jest spowodowany zabawką, którą właśnie zobaczył. Złoszcząc się, pragnie powiedzieć: „Mamo, dość, jestem zmęczony!
Rozdrażnienie
Małe dzieci doświadczają ograniczeń fizycznych (np. niemożności ustawienia klocków) i narzuconych (np. przymus trzymania ręki opiekuna w czasie przechodzenia przez ulicę). Nie potrafią również wypowiedzieć swoich życzeń lub słownie rozładować emocji, bo przecież nie potrafią jeszcze mówić. W efekcie rozdrażnienie narasta i uzewnętrznia się jako złość i agresja.

Zasiej ziarno o smaku wiedzy

Mężczyźni w życiu za główny cel obierają sobie zbudować dom, zasadzić drzewo oraz spłodzić syna. W dzisiejszych czasach cele te mogą wcale nie być takie trudne do spełnienia.
Drzewo można zasadzić każdej jesieni, budownictwo tak poszło do przodu, że budowa domu okazuje się być pryszczem. Pozostaje kwestia syna, co takie łatwe może nie być do zrealizowania. Jednak tak syna jak i córkę warto wychować go na geniusza. Jest to zadanie nie tylko dla tatusiów, ale i troskliwych, a czasem przewrażliwionych mam.
Wielu rodziców, chcąc pomóc dziecku w nauce stawia na wspólne odrabianie lekcji. Niektórzy, co bardziej majętni wysyłają swoje pociechy na prywatne korepetycje. Tymczasem, by racjonalne wychować małego geniusza potrzeba obrać inną drogę wymagającą znacznie więcej zachodu.
Na funkcjonowanie ludzkiego mózgu w dużej mierze wpływa dieta. Nie chodzi tu jednak o akcje odchudzania malucha, którego mózg się dopiero rozwija, a zwoje mózgowe przybierają właściwe kształty. Chodzi o to, aby na stole gościły owoce, warzywa, ryby czy orzechy. Pieczywo tylko pełnoziarniste, a tłuszcze te zdrowe oraz pozytywnie działające. Należy zwracać uwagę na to, czy codzienny jadłospis dostarcza maluchowi witamin z grupy B oraz słynnych kwasów Omega-3 i 6.

Geniusz ponadto nie musi być wszechstronny. Czasem lepiej jest zaszczepić w dziecku pasję i patrzeć jak się ona rozwija. Jeśli pokocha niezgłębioną tajemnice nieba – kupmy teleskop oraz odpowiednią literaturę fachową. Jeśli ma talent do rysowania – kupujmy farby, kredki oraz blok. Nie róbmy jednak nic na siłę. Nadgorliwość jest wręcz wrogiem, a zmuszanie do realizowania rodzicielskich ambicji zaowocuje, ale odwrotnie proporcjonalnie. Kolejną jakże prostą drogą do podbudowania wiary w siebie oraz zmobilizowania do dalszego wysiłku są pochwały. Najbardziej motywują te z ust rodzica, bo w przyszłości dziecko będzie starało się. Jednakże i w tym należy zachować umiar i nie być tak rozrzutnym. Pamiętajmy, że inwestycja w dziecko zaowocuje niegdyś ze zdwojoną siłą!
Jeżeli chcesz zabezpieczyć swoje dzieci, zawczasu pomyśl o pobraniu krwi pępowinowej, posiadającej komórki macierzyste. Dzięki bankom krwi pępowinowej możesz zabezpieczyć swoje dzieci na lata!

czwartek, 10 listopada 2011

Motoryczny rozwój dziecka do 4. roku życia

Małe dziecko zmienia się z dnia na dzień, cały czas zdobywając wiedzę o świecie i swoim ciele. Uczy się koordynować ruchy, odczuwać przestrzeń i się w niej poruszać. Poznaje także swoje najbliższe otoczenie. Jego rozwój motoryczny ma olbrzymi wpływ na rozwój mowy i zdolności przyswajania wiedzy teoretycznej.
Pierwsze półrocze życia
Od narodzin przez cały okres noworodkowy (pierwsze 28 dni) aż do trzeciego miesiąca życia małe dziecko przez większość czasu śpi, wybudzając się na czas karmień. Główną czynnością jaką wykonuje w krótkich momentach, kiedy jest świadome i obserwuje świat, jest poruszanie nogami i energiczne kopanie. Od czwartego miesiąca życia zaczyna oglądać swoje stopy i dłonie. Potrafi w ręku utrzymać jeden przedmiot, który zwykle po obejrzeniu wkłada do ust. Około piątego, szóstego miesiąca zaczyna siedzieć z podparciem lub bez, leżąc na brzuchu podnosi głowę i klatkę piersiową lub usiłuje się przewrócić na bok. Jeśliby trzymać pod pachami, będzie podskakiwało odbijając się mocno nogami od podłoża.
Drugie półrocze życia
Od siódmego miesiąca dzieci zaczynają pełzać, wówczas napotkawszy duży przedmiot na drodze usiłują go popchnąć. Próbują także podciągnąć się do pozycji stojącej. Dziewięciomiesięczny szkrab podnosi kubek, ciastko i samodzielnie je drobne produkty niewymagające używania sztućców. Mniej więcej przed ukończeniem pierwszego roku życia dziecko uczy się siedzieć na krześle. Energicznie pełza, raczkuje lub stawia pierwsze kroki. Potrafi pokazywać palcem interesujące go zabawki, a także bawić się nimi używając obu rąk. Aktywność dziecka zwiększa się z każdym tygodniem.
Drugi rok życia
W tym czasie dziecko potrafi już dobrze chodzić, a przed upływem 18. miesiąca życia nie przewraca się przy podnoszeniu z podłogi zabawek. Nabiera już jedzenie na łyżkę i nie bierze małych przedmiotów do buzi. W trakcie zabawy potrafi brać drobne przedmioty za pomocą palca wskazującego i kciuka, większe rzeczy pcha lub ciągnie, a jeśli nie są za ciężkie stara się je podnieść. Może już posługiwać się kredkami, którymi spontanicznie bazgrze po wszystkim, co ma pod ręką. Do końca drugiego roku życia nauczy się rzucać piką, otwierać drzwi, nawlekać duże korale na nitkę. Szybko biega po domu i po podwórku, próbując przy tym skakać i utrzymać równowagę na jednej nodze. Oglądając książeczkę obraca po jednej kartce.
Trzeci rok życia
Podczas posiłków dziecko posługuje się już sprawnie łyżką i widelcem. Kiedy się bawi, potrafi skakać na złączonych nogach i jeździć na trójkołowym rowerku, choć musi się przy tym odpychać. Usiłuje samodzielnie chodzić po schodach, lecz jeśli są za wysokie szybko się nudzi. Do ulubionych zabaw ruchowych w tym okresie nalezą wspinaczki po barierkach i meblach, chodzenie na palcach, stanie na jednej nodze i biegi z przeszkodami, które dziecko sprawnie okrąża. Ponadto kopie piłkę, bawi się klockami, a przed końcem trzeciego roku będzie umiało odwzorować koło i ciąć nożyczkami. W tym wieku można już rozpocząć edukacje przedszkolną.
Czwarty rok życia
Choć dziecko nie potrafi wiązać butów i nie zapina guzików, to samodzielnie się ubiera i rozbiera. Jazda na trójkołowym rowerku jest już opanowana, tak jak zabawa z klockami, choć ta druga na razie przebiega na uproszczonym poziomie. Przedszkolak potrafi także układać puzzle o dużym rysunku z 5–10 fragmentów. W dalszym ciągu stanie na jednej nodze jest fascynującą zabawą, ale teraz dołączają do tego skoki, również na jednej nodze, najlepiej z omijaniem przeszkód.