czwartek, 5 kwietnia 2012
Kochana babcia, niedobra mama
Dziecko tak powiedziało – każda z nas słyszała o czymś takim, była świadkiem lub niestety doświadczyła na własnej skórze. To przykry moment, wywołujący niemiłe uczucia. Jaka jest jego geneza? Postaram się jakoś to objaśnić, napisać jak to wygląda z mojego punktu widzenia.
Zacznę od odpowiedzi na pytanie: kim są dziadkowie dla naszych dzieci i dla nas samych. Babcia dla dzieci jest opiekunką, pocieszycielką, partnerem do zabaw. Dziadek zawsze ma czas by pograć z naszą pociechą w piłkę lub karty, może całe popołudnie spędzić na placu zabaw i nie powie, że już ma dość. Dziadkowie dla pracujących rodziców to bezcenny skarb, zajmujący się naszymi pociechami kiedy wychodzimy do pracy. Te sprawy inaczej wyglądają, gdy mieszkamy w trzypokoleniowym domu: dziadkowie, rodzice i dzieci. Wtedy to babcia przejmuje większą rolę w życiu dziecka, zaczyna wpływać na jego wychowanie, rozwój i samodzielność w stopniu większym niż sami rodzice. Mama o 6 rano wychodzi do pracy i to babcię nasze kochanie zobaczy rano, to ona poda mu śniadanie i wyprawi do przedszkola, lub też cały dzień spędzi z nim w domu. A my zmęczeni po powrocie z pracy zjemy obiad i położymy się na chwilę by odpocząć. I znowu dziadkowie zajmą się malcem. No cóż, tak z ręką na sercu powiem: to czyste wygodnictwo i egoizm z naszej strony. Przyszło wam do głowy, że babcia po kilkunastu godzinach biegania za dzieckiem chce usiąść i w spokoju wypić kawę? Przypomnijcie sobie kto jest rodzicem tego brzdąca hasającego po mieszkaniu. Uważam, że musimy mu poświęcić całą swoją uwagę i czas, by nie zaczęło z wszystkim biegać do babci. A niepokój powinny wzbudzić sytuacje typu: babciu jestem głodny (mimo że mama jest w tym samym pokoju); babciu chcę siusiu; babciu boli mnie brzuszek. Malec postrzega ją jako najważniejszą dorosłą osobę w domu. Nie sądzę, że to dobre rozwiązanie. I tylko od nas będzie zależeć czy nasza pociecha będzie się wychowywać w domu w którym rodzice są na drugim planie. Nawet jeśli chwilowo nie mamy nic przeciwko temu, że dziadkowie we wszystkim nas wyręczają, to któregoś dnia może się okazać , że to ona jest dla naszego syna lub córki wyrocznią we wszystkim, to od niej będzie oczekiwało podejmowania decyzji jego dotyczących.
Miałam okazję obserwować konsekwencje długich lat wspólnego mieszkania różnych pokoleń. I niestety w większości przypadków (zaznaczam nie wszystkich) początkowa idylla zamienia się we względny spokój przerywany kłótniami, nieporozumieniami i cichymi dniami. A wszystko to ze szkodą dla naszych dzieci. Maluszki to wspaniali obserwatorzy, ich uwadze nie umknie sprzeczka między mamą a babcią, będzie się czuło rozdarte między wami. Mądry rodzic nie dopuści do tego by pociecha siedziała smutna w kącie, nie zakaże wychodzenia z pokoju. Takie zachowanie niczemu nie służy, a my okażemy się hipokrytami (przecież rano wyjdziemy do pracy). Musimy mu wytłumaczyć, że taka sprzeczka to nie koniec świata i nikt przez to nie będzie mniej go kochać.
Kochani dziadkowie, teraz kilka słów o was. Jesteście największą nieopodatkowaną instytucją charytatywną na świecie. Dajecie miłość, troskę i opiekę w wymiarze nie do ogarnięcia. Jednak w tej beczce miodu jest łyżka dziegciu. Z przykrością muszę stwierdzić (opinie zebrane), że są wśród was także egoiści i tyrani. Fakt, że pilnujecie wnuczkę nie upoważnia was do tego aby deptać autorytet rodzica w oczach dziecka. Niewiele potrzeba by tego dokonać, wystarczy zdanie typu: mama się nie zna, ja wiem lepiej; możesz zjeść czekoladę przed obiadem; mamusia ci takiego obiadku nie ugotuje. Dzieciom nie służy także to, że wszystko za nie robicie: babcia zrobi kanapkę i przyniesie do pokoju, posprząta ze stołu, schowa zabawki. Jednym słowem będzie wyręczać wnuka „dla jego dobra”, bo przecież jeszcze się biedactwo zdąży napracować. Wtedy malec szybko się nauczy, że babcia „ kocha bardziej”, przecież niczego nie zabrania, na wszystko pozwala, nie krzyczy i nie daje kary. Od tego tylko krok do powiedzenia, że mama jest niedobra.
Najdrożsi dziadkowi i rodzice, cała nadzieja w porozumieniu międzypokoleniowym, wspólnym ustaleniu norm i granic. Nie przerzucajmy obowiązków na dziadków byśmy kiedyś nie usłyszeli, że nasza pociecha w chwili zapomnienia powie do babci „mamo”.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz