czwartek, 5 kwietnia 2012
Poczytaj mi mamo
„Poczytaj mi Mamo” to hasło stało się znane szerszej publiczności dzięki przeprowadzonej kilka lat temu akcji społecznościowej. Lubię te akcje, z całego serca im kibicuję i szanuję ludzi (zwykle znane twarze), którzy swoimi nazwiskami je firmują. Jednak w tym właśnie przypadku zastanawiam się czy nie był to nadaremny zryw.
Z wielką przykrością stwierdzam, że „sztuka czytania” zanika w naszym społeczeństwie, zarówno wśród dorosłych jak i dzieci. Odsetek dzieci i młodzieży w wieku szkolnym czytających coś więcej, poza lekturami, jest znikomy. Dorośli czytają więcej, wiem to ponieważ jestem stałym bywalcem biblioteki publicznej. Już słyszę te komentarze - siedzi w domu to ma czas na czytanie. Otóż dementuję te plotki - pracuję, zajmuję się domem i dwójką dzieci. Książki są dla mnie tym, czym dla innych komputer, siłownia czy telewizor. Dają mi poczucie relaksu, wytchnienia od codzienności, podczas czytania wypoczywam.
Dzieci biorą wzorce zachowań ze swoich rodziców, to my jesteśmy ich nauczycielami. Jeśli dziecko nie widzi mamy lub taty z książką, to samo też po nią nie sięgnie. Jeśli chociaż jeden rodzic nie czyta dla własnej przyjemności, to czy będzie miał kto „dziesięć minut dziennie, codziennie” poczytać dziecku? Jednak widzę pewną szansę na to, że za 10 lat nie ogarnie nas „wtórny analfabetyzm”. Cała nadzieja w tym, że nasze dzieci potrafią być bardzo uparte. I jak takie małe, marudzące stanie wieczorem na środku pokoju i z całą mocą będzie domagać się naszej uwagi, przytulenia i generalnie porzucenia pilota telewizyjnego, to co wtedy zrobi odpowiedzialny rodzic? No właśnie, stańmy się odpowiedzialni za przyszłość naszych dzieci. Uczmy je od najmłodszych lat tego, co w przyszłości będzie działało na ich korzyść. Kochani dorośli, wierzcie lub nie, ale czytanie uzależnia. Niesie za sobą mnóstwo korzyści, zacznijmy w końcu je sobie uzmysławiać.Wybierz z dzieckiem książeczkę do czytania, opatulcie się kołdrą i niech wam nikt nie przeszkadza. W takich chwilach nawiązuje się między wami szczególna więź, malec wyciszy się i uspokoi. Emocje narastające przez cały dzień odpłyną w niebyt, bo przecież nikt tak jak mama nie ukoi skołatanych nerwów. Pamiętaj, że wybór lektury ma znaczenie, zwłaszcza gdy pociecha słucha tę bajkę pierwszy raz. Kiedy zaserwujesz trzylatkowi „Jasia i Małgosię” na dobranoc to nie zdziw się kiedy z płaczem przyjdzie do ciebie w nocy. Podczas czytania pracuję wyobraźnia, wykorzystaj to. Przestań czytać przed końcem bajki i zapytaj malucha jak sobie wyobraża jej koniec. Zapisuj autorskie pomysły swojego dziecka, to może być ciekawy sposób na zapoczątkowanie nowej rodzinnej tradycji. Za kilka lat razem będziecie mieli co wspominać. Zapisz córcię i synka do dziecięcego oddziału biblioteki publicznej, własna karta biblioteczna z pewnością zmobilizuje do częstych odwiedzin.Czytanie sprzyja rozwojowi mowy oraz zasobu słownictwa, dziecko jest bardziej komunikatywne. Później, gdy samo będzie czytać, nie będzie mieć problemów z ortografią, gramatyką i poprawnym budowaniem zdań.
Najważniejsze to nie zniechęcać do książek, nie odmawiać mu tych kilku minut czytania, czy też wspólnej wizyty w bibliotece. To wszystko wymaga od nas dobrej woli i chęci- pamiętajmy , że to wszystko jest dla dobra tych, których kochamy najbardziej na świecie. I tak na koniec dodam co ja mam z tego całego czytania. Znalazłam się w sporej grupce rodziców, wiadomo każdy chciał się pochwalić osiągnięciami swojego milusińskiego, tak usłyszałam, że trzylatek sam sobie włączy film, inny super gra na komputerze itd. A ja powiedziałam, że moje dzieci lubią czytać – tym przebiłam wszystkich. Zgadnijcie kto był najbardziej dumnym rodzicem w tej grupie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz