czwartek, 5 kwietnia 2012

Druga ciąża - jak przygotować się do drugiego dziecka?

Kiedy kobieta decyduje się na drugie dziecko posiada już pewne doświadczenie i wiedzę na temat ciąży, porodu i opieki nad nowonarodzonym maleńkim człowieczkiem. Wie, że trzeba zawczasu wybrać lekarza, łykać kwas foliowy i prowadzić zdrowy tryb życia. Mogło by się więc wydawać, że druga ciąża będzie pod całkowitą kontrolą i nie będą jej towarzyszyć niepewność i obawy, tak jak to się dzieje zazwyczaj przy pierwszym dziecku. Zwolenniczki tego poglądu mają rację tylko częściowo, ponieważ każda ciąża, tak jak każde dziecko jest inna. Staranne przygotowanie się do kolejnej ciąży jest bezcenne nie tylko dla zdrowia przyszłej mamy i jej dziecka, ale także dla życia i funkcjonowania całej rodziny. Wykonaj wszystkie potrzebne badania i odwiedź stomatologa Absolutnie tego nie lekceważ!!! To, że przy pierwszym dziecku nic ci nie dolegało, nie znaczy, że jest tak nadal. Może się bowiem okazać, że cierpisz na schorzenie, które nie wystąpiło przy pierwszej ciąży. Przykładowo mogła pojawić się niedoczynność tarczycy, która powoduje spore problemy z zajściem w ciążę. A w przypadku jeśli to się jednak uda, spowodować może upośledzenie umysłowe u dziecka, tzw. kretynizm wrodzony. Brzmi strasznie, ale wykonanie badania poziomu TSH i suplemantacja hormonów tarczycy jeszcze przed ciążą, w całości eliminuje ten problem, a po 9 miesiącach zapobiegliwa mama cieszyć się będzie zdrowym dzidziusiem. Wizyta stomatologiczna w celu oceny stanu twoich zębów i ewentualnego leczenia również jest niezbędna. Przygotuj starsze dziecko na rodzeństwo Nie chodzi tu oczywiście o przedwczesne informowanie starszej pociechy, że planujesz zajść w ciążę, szczególnie, gdy różnica wieku jest niewielka. Jeśli twoje starsze dziecko samo jest jeszcze maluchem, pomyśl już teraz o ewentualnej pomocy przy nim, w razie gdyby okazało się, że źle będziesz znosić kolejną ciążę lub co gorsza będziesz musiała leżeć. Pomoc babci, cioci czy dorywczej opiekunki okaże się niezastąpiona także wtedy, gdy po prostu będziesz czuła się zmęczona lub śpiąca co zdarza się przecież wszystkim ciężarnym. Ucz malucha maksymalnej samodzielności. To, że samodzielnie zje obiad i wrzuci swoje brudne ubranka do kosza na bieliznę, a nie pod łóżko znacząco ułatwi ci życie. I to nie tylko w ciąży, ale przede wszystkim wtedy, gdy w domu pojawi się bobas wymagający twojej pełnej uwagi w dzień i w nocy. Jeśli pierwsze dziecko jest na tyle duże, że poradzi sobie z niektórymi domowymi obowiązkami, już teraz powinnaś zacząć je do nich przyzwyczajać. Kiedy pojawi się w domu nowy człowieczek może być już na to za późno. Nowe zadania i obowiązki mogą wywołać bunt u zdetronizowanego jedynaka lub jedynaczki. Zadbaj o siebie Nie chodzi tutaj jedynie o zdrowe odżywianie się, ruch na świeżym powietrzu czy pozbycie się niezdrowych nawyków. To wszystko powinnaś zrobić nawet jeśli nie planowałabyś drugiego dziecka. Jeśli jednak planujesz i dlatego czytasz ten artykuł, to rozpieszczaj się i dbaj o siebie ile tylko zdołasz. Nie próbuj robić wszystkiego sama i znajdź czas, żeby poleniuchować. Pierwsza ciąża jest zawsze o tyle łatwiejsza, że jesteś młodsza, a więc i twój organizm jest silniejszy i łatwiej się regeneruje. Oczywiście nie masz również obowiązków związanych z pierwszym dzieckiem. Niezależnie od wieku w jakim jest twoja starsza pociecha, potrzebuje ona twojej uwagi i absorbuje twój czas na wiele sposobów. Te dwa czynniki, które odróżniają pierwszą ciąże od drugiej sprawiają, że powinnaś jak najszybciej zacząć zbierać siły przed drugim dzieckiem.

Ciąża - jak zajść w ciążę?

Z hipotetycznego punktu widzenia zajście w ciążę wcale nie jest trudne. Jeśli będziesz uprawiać seks w czasie owulacji lub tuż przed nią, to dojdzie do zapłodnienia i po około dwóch tygodniach na teście ciążowym pojawi się wynik pozytywny. Tyle teoria, w praktyce nic nie jest takie proste. Jeśli pragniesz dziecka, po pierwsze musisz wiedzieć kiedy nastąpi u ciebie owulacja. Niektóre kobiety są w stanie uchwycić ten moment obserwując śluz szyjkowy wydobywający się z pochwy. W czasie owulacji, czyli najczęściej około 14 dnia cyklu, jest go najwięcej i ma najrzadszą konsystencję, tak aby plemniki mogły się przedostać do komórki jajowej. To właśnie uchwycenie momentu owulacji jest kluczowe jeśli planujesz poczęcie dziecka. Jeśli jednak nie jesteś przekonana do metody obserwacji śluzu, spróbuj użyć testu owulacyjnego. W aptece są dostępne bez recepty testy owulacyjne dwojakiego rodzaju- z moczu i ze śliny. Testy z moczu występują w postaci testów kreskowych. Najczęściej jest to kilka próbników np. 5, za pomocą których przez kilka kolejnych dni (zaczynając od połowy cyklu) starasz się potwierdzić owulację. Dwie kreski na wyniku testu o podobnej intensywności koloru oznaczają owulację. Jeśli masz nieregularne cykle, użycie takiego testu nie musi gwarantować sukcesu. Testy owulacyjny ze śliny polega na umieszczeniu śliny na szklanej płytce. Następnie, kiedy ślina wyschnie, należy za pomocą dołączonej do testu soczewki ocenić wzory, które pojawiły się na płytce. Wzory przypominające te, które mróz maluje zimą na szybach oznacza dni płodne, nieregularne skupiska kryształków to dni niepłodne. Jeśli testy owulacyjne nie spełniły twoich oczekiwań zdecydowanie najlepszym sposobem będzie, jeśli umówisz się na wizytę u ginekologa, który dysponuje wysokiej klasy sprzętem do badań USG. Koszt jednego USG ginekologicznego to średnio 60 złotych. Za pomocą badania USG przez pochwę lekarz jest w stanie obserwować dojrzewanie komórki jajowej i określić z dokładnością do kilku godzin moment jej uwolnienia się z pęcherzyka Graffa do jajowodu, czyli prościej mówiąc owulację. Może będziesz musiała się poddać takiemu badaniu kilka razy co 2, 3 dni, jeśli zdarzy się, że twoja owulacja nie wypada około 14 dnia cyklu, jak się najczęściej przyjmuje, ale na przykład około 19 dnia. Czasem cykl trzeba obserwować za pomocą USG przez kilka miesięcy, ponieważ nie zawsze seks podczas dni płodnych gwarantuje zajście w ciążę. Przyjmuje się, że dopiero po pół roku lub roku (w zależności od źródła) regularnego współżycia bez zajścia w ciążę, należy przeprowadzić dokładniejsze badania mające na celu wykrycie przyczyny niepłodności. Niepłodności nie należy oczywiście mylić z bezpłodnością, która wyklucza szansę na dziecko.

Jak skończyć karmić piersią

Karminie piersią jest niezwykle pięknym doświadczeniem, ale chyba każda z mam (przynajmniej większość) doświadcza w pewnym momencie kryzysu. W moim przypadku było to gdy moja córeczka miała osiem miesięcy. Męczące i zbyt częste wstawanie w nocy, marudzenie, częste niezadowolenie córeczki, czy też problem z zostawieniem jej choćby na godzinę pod opieką babci, żeby nie kończyło się to przeraźliwym szlochem. Wszystko to zaczęłam łączyć z faktem że nadal karmię piersią. Im była starsza tym częściej domagała się piersi, a to w rezultacie prowadziło do wyżej wymienionych problemów. Długo myślałam nad tym aby przejść na mleko modyfikowane. Większość osób z mojego otoczenia wywierała na mnie duża presje, jedni mówili to czas najwyższy, ze małej nie wystarcza mój pokarm i ze jest ode mnie zbyt uzależniona. Drudzy z kolei mówili żebym karmiła jak najdłużej, bo to samo zdrowie mojej córeczki. Najważniejsze jest jednak to aby podjąć tą decyzje samodzielnie, nie słuchać innych tylko zrobić to co czujemy że dl nas samych i dla naszych pociech jest najlepsze. Oto parę wskazówek jak zakończyć etap „cyckowania": 1. Są dwa sposoby: jedni uważają że należy robić to stopniowo, a drudzy że z dnia na dzień. Ja osobiście jestem zwolenniczką tej drugiej metody(w przypadku mojego dziecka zadziałało) 2. Dobrze jest wybrać moment gdy dziecko ma już zróżnicowaną dietę, a mleko jest tylko dodatkiem(a przynajmniej powinno być dodatkiem) wiadomo różnie to bywa, szczególnie gdy karmimy piersią, bo maluszek traktuje cycuszka jak coś co uspakaja, dostarcza jedzonko i picie, no i zaspokaja potrzebę bliskości. 3. Zdarzało się też że córcia nie chciała pic z butelki. W tej sytuacji pomogła zmiana smoczka, dobrze jest dobrać taki, który kształtem jak najbardziej przypomina sutek(ja osobiście wybrałam i polecam smoczki Lovi). Problemem w tym przypadku może być też bliskość i zapach mamy, dziecko gdy próbujemy je nakarmić butelką czuje mamę i oczywistym jest fakt że woli dostać pierś niż pic z jakiejś tam butelkiJ. Dlatego warto aby przez pierwsze dni oduczania dzieciątka od piersi inicjatywę przejął tatuś lub ktoś inny z rodziny i karmił maluszka mlekiem modyfikowanym… oczywiście dzień i noc. Powodzenia

Kochać mądrze

Gdzie leży granica między troską a nadopiekuńczością rodziców w stosunku do swoich dzieci? Jestem mamą x2, więc swój czas, troskę, radość i miłość dzielę po połowie. Chcę aby było sprawiedliwie, żeby Młody mi w przyszłości nie wypomniał, że to Młodsza była dla mnie ważniejsza. Gdy wraca ze szkoły pytam jak mu minął dzień, czy były jakieś oceny, jak dogaduje się z kolegami – interesuje mnie to. Wolę być na bieżąco, zwłaszcza jak dzieje się coś niedobrego i generalnie jest mu źle. Opowiada mi sam co się wydarzyło, ale czasem pada stwierdzenie, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła.Wycofuję się wtedy bo wiem, że przyjdzie do mnie za jakiś czas i wszystko mi opowie, a ja wolę wiedzieć mniej ale zachować jego zaufanie, niż wnikać w temat i budzić tym jego sprzeciw. Ta metoda sprawdzała się w stosunku moich rodziców do mnie, a jeśli coś się super sprawdza to po co to zmieniać. Znajoma zadała ostatnio pytanie, czy pamiętam jak to było w czasach bez telefonów komórkowych. Telefonów, które dla rodziców są głównym narzędziem kontroli rodzicielskiej. 20 lat temu ich nie było, jednak mogłam chodzić na dyskoteki, jeździć na wycieczki, dojeżdżałam do szkoły średniej. Miałam dużo więcej swobody niż niektóre znane mi dzieci i nastolatki. Oczywiście ktoś powie, ze czasy są inne i zagrożeń jest więcej. Ja odpowiem, że wg mnie nie jest ich więcej tylko się zmieniły. Dla porządku dodam, żeby wcale nie było tak pięknie i różowo, iż przeżywam bardzo mocno wyjazdy klasowe syna, gorszą ocenę czy konflikt. Nie pozostawiam go bez pomocy i wsparcia, ale najpierw daję mu szansę by sam podjął działania naprawcze. Szansę by bez oglądania się na mnie czy męża, umiał sobie dać radę, a to zaowocuje w przyszłości. Co się jednak dzieje, gdy nadopiekuńczość przyćmi zdrowy rozsądek i zaufanie do dziecka, a obawa o jego zdrowie i zachowania sprawi, iż będziemy pracować tylko po to by opłacić rachunek telefoniczny za komórkę. Mam okazję obserwować poczynania dwóch mam, które swoją troskę motywują dobrem dziecka, niestety w pracy ich czyny budzą ogólne zdziwienie i wręcz komentarze wzbudzające śmiech. Dzieci jadą na wycieczkę klasową, opieka jest zapewniona, autobus z zaufanej firmy będzie dodatkowo sprawdzony rano przez policję. Mama bierze dzień urlopu (mimo sprzeciwu dziecka), by towarzyszyć córce w eskapadzie Każdego ranka jest schemat kilku rozmów telefonicznych: wstałaś już; pamiętaj załóż bluzę; niech babcia zaparzy ci herbatę bo jeszcze się oparzysz; masz dziś ciężki plecak (mama wie bo sama go wczoraj spakowała) ,niech dziadek ci go niesie itp. Córciu zmieniłaś podpaskę? Pamiętaj, to bardzo ważne Mama jest częstym gościem w szkole, mimo że córka jest bardzo dobrą uczennicą; wg niej gorsza ocena (np.+4) wymaga wyjaśnienia bo nauczyciel ocenę zaniżył Czy wystarczy przykładów dla niedowiarków, ludzie pomyślcie co robicie swoim dzieciom. Teraz szybki rachunek sumienia, ile z nas popełniło te same lub podobne grzeszki. Trochę inne podłoże ma nadopiekuńczość w stosunku do młodszych dzieci, oto przykłady z życia wzięte. Katar u 3-latka to powód wezwania prywatnego lekarza lub wizyty na pogotowiu Już jako 4-latek malec nie mógł korzystać z noża i widelca, bo przecież może wbić je sobie w oko; jadł tylko łyżką Dodam, że malec nie chodzi do przedszkola, nie był nigdy w piaskownicy, bo może się zarazić jakąś chorobą Może ta nadopiekuńczość wynika z nudów i braku innych zajęć – nie wiem, może to presja otoczenia sprawia, że zaczynamy brać udział w konkursie na najlepszego i najbardziej troskliwego opiekuna. Nasze skarby żeby się nauczyć chodzić muszą się przewrócić, czasami uderzyć, rozbić kolano. Plaster na nodze nie świadczy o tym, że jesteśmy wyrodnymi rodzicami. Apeluję o włączenie zdrowego rozsądku i otworzenia się na sugestie płynące z otoczenia.

Poczytaj mi mamo

„Poczytaj mi Mamo” to hasło stało się znane szerszej publiczności dzięki przeprowadzonej kilka lat temu akcji społecznościowej. Lubię te akcje, z całego serca im kibicuję i szanuję ludzi (zwykle znane twarze), którzy swoimi nazwiskami je firmują. Jednak w tym właśnie przypadku zastanawiam się czy nie był to nadaremny zryw. Z wielką przykrością stwierdzam, że „sztuka czytania” zanika w naszym społeczeństwie, zarówno wśród dorosłych jak i dzieci. Odsetek dzieci i młodzieży w wieku szkolnym czytających coś więcej, poza lekturami, jest znikomy. Dorośli czytają więcej, wiem to ponieważ jestem stałym bywalcem biblioteki publicznej. Już słyszę te komentarze - siedzi w domu to ma czas na czytanie. Otóż dementuję te plotki - pracuję, zajmuję się domem i dwójką dzieci. Książki są dla mnie tym, czym dla innych komputer, siłownia czy telewizor. Dają mi poczucie relaksu, wytchnienia od codzienności, podczas czytania wypoczywam. Dzieci biorą wzorce zachowań ze swoich rodziców, to my jesteśmy ich nauczycielami. Jeśli dziecko nie widzi mamy lub taty z książką, to samo też po nią nie sięgnie. Jeśli chociaż jeden rodzic nie czyta dla własnej przyjemności, to czy będzie miał kto „dziesięć minut dziennie, codziennie” poczytać dziecku? Jednak widzę pewną szansę na to, że za 10 lat nie ogarnie nas „wtórny analfabetyzm”. Cała nadzieja w tym, że nasze dzieci potrafią być bardzo uparte. I jak takie małe, marudzące stanie wieczorem na środku pokoju i z całą mocą będzie domagać się naszej uwagi, przytulenia i generalnie porzucenia pilota telewizyjnego, to co wtedy zrobi odpowiedzialny rodzic? No właśnie, stańmy się odpowiedzialni za przyszłość naszych dzieci. Uczmy je od najmłodszych lat tego, co w przyszłości będzie działało na ich korzyść. Kochani dorośli, wierzcie lub nie, ale czytanie uzależnia. Niesie za sobą mnóstwo korzyści, zacznijmy w końcu je sobie uzmysławiać.Wybierz z dzieckiem książeczkę do czytania, opatulcie się kołdrą i niech wam nikt nie przeszkadza. W takich chwilach nawiązuje się między wami szczególna więź, malec wyciszy się i uspokoi. Emocje narastające przez cały dzień odpłyną w niebyt, bo przecież nikt tak jak mama nie ukoi skołatanych nerwów. Pamiętaj, że wybór lektury ma znaczenie, zwłaszcza gdy pociecha słucha tę bajkę pierwszy raz. Kiedy zaserwujesz trzylatkowi „Jasia i Małgosię” na dobranoc to nie zdziw się kiedy z płaczem przyjdzie do ciebie w nocy. Podczas czytania pracuję wyobraźnia, wykorzystaj to. Przestań czytać przed końcem bajki i zapytaj malucha jak sobie wyobraża jej koniec. Zapisuj autorskie pomysły swojego dziecka, to może być ciekawy sposób na zapoczątkowanie nowej rodzinnej tradycji. Za kilka lat razem będziecie mieli co wspominać. Zapisz córcię i synka do dziecięcego oddziału biblioteki publicznej, własna karta biblioteczna z pewnością zmobilizuje do częstych odwiedzin.Czytanie sprzyja rozwojowi mowy oraz zasobu słownictwa, dziecko jest bardziej komunikatywne. Później, gdy samo będzie czytać, nie będzie mieć problemów z ortografią, gramatyką i poprawnym budowaniem zdań. Najważniejsze to nie zniechęcać do książek, nie odmawiać mu tych kilku minut czytania, czy też wspólnej wizyty w bibliotece. To wszystko wymaga od nas dobrej woli i chęci- pamiętajmy , że to wszystko jest dla dobra tych, których kochamy najbardziej na świecie. I tak na koniec dodam co ja mam z tego całego czytania. Znalazłam się w sporej grupce rodziców, wiadomo każdy chciał się pochwalić osiągnięciami swojego milusińskiego, tak usłyszałam, że trzylatek sam sobie włączy film, inny super gra na komputerze itd. A ja powiedziałam, że moje dzieci lubią czytać – tym przebiłam wszystkich. Zgadnijcie kto był najbardziej dumnym rodzicem w tej grupie.

Kochana babcia, niedobra mama

Dziecko tak powiedziało – każda z nas słyszała o czymś takim, była świadkiem lub niestety doświadczyła na własnej skórze. To przykry moment, wywołujący niemiłe uczucia. Jaka jest jego geneza? Postaram się jakoś to objaśnić, napisać jak to wygląda z mojego punktu widzenia. Zacznę od odpowiedzi na pytanie: kim są dziadkowie dla naszych dzieci i dla nas samych. Babcia dla dzieci jest opiekunką, pocieszycielką, partnerem do zabaw. Dziadek zawsze ma czas by pograć z naszą pociechą w piłkę lub karty, może całe popołudnie spędzić na placu zabaw i nie powie, że już ma dość. Dziadkowie dla pracujących rodziców to bezcenny skarb, zajmujący się naszymi pociechami kiedy wychodzimy do pracy. Te sprawy inaczej wyglądają, gdy mieszkamy w trzypokoleniowym domu: dziadkowie, rodzice i dzieci. Wtedy to babcia przejmuje większą rolę w życiu dziecka, zaczyna wpływać na jego wychowanie, rozwój i samodzielność w stopniu większym niż sami rodzice. Mama o 6 rano wychodzi do pracy i to babcię nasze kochanie zobaczy rano, to ona poda mu śniadanie i wyprawi do przedszkola, lub też cały dzień spędzi z nim w domu. A my zmęczeni po powrocie z pracy zjemy obiad i położymy się na chwilę by odpocząć. I znowu dziadkowie zajmą się malcem. No cóż, tak z ręką na sercu powiem: to czyste wygodnictwo i egoizm z naszej strony. Przyszło wam do głowy, że babcia po kilkunastu godzinach biegania za dzieckiem chce usiąść i w spokoju wypić kawę? Przypomnijcie sobie kto jest rodzicem tego brzdąca hasającego po mieszkaniu. Uważam, że musimy mu poświęcić całą swoją uwagę i czas, by nie zaczęło z wszystkim biegać do babci. A niepokój powinny wzbudzić sytuacje typu: babciu jestem głodny (mimo że mama jest w tym samym pokoju); babciu chcę siusiu; babciu boli mnie brzuszek. Malec postrzega ją jako najważniejszą dorosłą osobę w domu. Nie sądzę, że to dobre rozwiązanie. I tylko od nas będzie zależeć czy nasza pociecha będzie się wychowywać w domu w którym rodzice są na drugim planie. Nawet jeśli chwilowo nie mamy nic przeciwko temu, że dziadkowie we wszystkim nas wyręczają, to któregoś dnia może się okazać , że to ona jest dla naszego syna lub córki wyrocznią we wszystkim, to od niej będzie oczekiwało podejmowania decyzji jego dotyczących. Miałam okazję obserwować konsekwencje długich lat wspólnego mieszkania różnych pokoleń. I niestety w większości przypadków (zaznaczam nie wszystkich) początkowa idylla zamienia się we względny spokój przerywany kłótniami, nieporozumieniami i cichymi dniami. A wszystko to ze szkodą dla naszych dzieci. Maluszki to wspaniali obserwatorzy, ich uwadze nie umknie sprzeczka między mamą a babcią, będzie się czuło rozdarte między wami. Mądry rodzic nie dopuści do tego by pociecha siedziała smutna w kącie, nie zakaże wychodzenia z pokoju. Takie zachowanie niczemu nie służy, a my okażemy się hipokrytami (przecież rano wyjdziemy do pracy). Musimy mu wytłumaczyć, że taka sprzeczka to nie koniec świata i nikt przez to nie będzie mniej go kochać. Kochani dziadkowie, teraz kilka słów o was. Jesteście największą nieopodatkowaną instytucją charytatywną na świecie. Dajecie miłość, troskę i opiekę w wymiarze nie do ogarnięcia. Jednak w tej beczce miodu jest łyżka dziegciu. Z przykrością muszę stwierdzić (opinie zebrane), że są wśród was także egoiści i tyrani. Fakt, że pilnujecie wnuczkę nie upoważnia was do tego aby deptać autorytet rodzica w oczach dziecka. Niewiele potrzeba by tego dokonać, wystarczy zdanie typu: mama się nie zna, ja wiem lepiej; możesz zjeść czekoladę przed obiadem; mamusia ci takiego obiadku nie ugotuje. Dzieciom nie służy także to, że wszystko za nie robicie: babcia zrobi kanapkę i przyniesie do pokoju, posprząta ze stołu, schowa zabawki. Jednym słowem będzie wyręczać wnuka „dla jego dobra”, bo przecież jeszcze się biedactwo zdąży napracować. Wtedy malec szybko się nauczy, że babcia „ kocha bardziej”, przecież niczego nie zabrania, na wszystko pozwala, nie krzyczy i nie daje kary. Od tego tylko krok do powiedzenia, że mama jest niedobra. Najdrożsi dziadkowi i rodzice, cała nadzieja w porozumieniu międzypokoleniowym, wspólnym ustaleniu norm i granic. Nie przerzucajmy obowiązków na dziadków byśmy kiedyś nie usłyszeli, że nasza pociecha w chwili zapomnienia powie do babci „mamo”.

Babcia, niania czy przedszkole cz.2

W pierwszej części pisaliśmy o instytucji babci oraz ogólnie o instytucji niani. Zapraszamy do zapoznania się z tym artykułem. Inaczej sprawa wygląda gdy chcemy skorzystać z usług wyspecjalizowanych agencji, zajmujących się opieką nad dziećmi. Tutaj możemy mówić raczej o guwernantce z wykształceniem pedagogicznym, muzycznym i znajomością języków obcych. Wbrew pozorom takie panie są poszukiwane i zatrudniane także w Polsce, chociaż koszty są spore i wynoszą nawet ok. 20 złotych za godzinę. Tak więc jest to oferta dla bardziej zamożnych rodzin. Możemy jednak znaleźć nianię z agencji za mniejsze pieniądze. Są to zwykle studentki, ale też kobiety które odchowały już swoje dzieci i chcą nadal się taką opieką zajmować. Tak więc mając taką nianię, możemy mieć pewność, iż nasza pociecha jest w dobrych rękach. Nie spędzi kilkunastu godzin przed telewizorem, teoretycznie cały dzień powinno mieć tak zaplanowany (biorąc pod uwagę jego wiek), że będzie mieć czas nie tylko na zabawę, ale i na zajęcia edukacyjne. Decydując się na nianię z agencji (a więc obcą osobę), musimy zachować czujność. Należy z uwagą obserwować zachowania malca, nawet jeśli nie potrafi jeszcze mówić, jego mowa ciała powie nam wszystko. Co powinno wzbudzić nasz niepokój: malec traci apetyt, stanie się apatyczny i płaczliwy, lub nadmiernie agresywny, nie będzie chciał nas zostawiać, zaczną męczyć go złe sny. Generalnie musimy być czujni na wszystko, co do tej pory nie miało miejsca. Trzeba wtedy reagować i nie czekać, że jakoś się wszystko ułoży. Niespodziewane wcześniejsze powroty do domu to pierwszy krok, potem kamerka internetowa, dyktafon z czujnikiem głosu - musimy mieć pewność zanim kogoś oskarżymy. Pewnie kogoś wzburzą te metody „permanentnej inwigilacji”, ale każdy rodzic w trosce o dziecko podejmie każde kroki. Teraz porozmawiajmy o kosztach. Podpisując z agencją umowę mamy jasno określone warunki pracy i płacy. Wahają się one na poziomie od 12 do 18 złotych, zależ min. od regionu, oczekiwań, zakresu obowiązków i stażu pracy niani. Przedszkole jest opcją dla szczęściarzy. Dzisiejsza ograniczona liczba miejsc spowodowana jest tym, że kilka lat temu likwidowano przedszkola z uwagi na mały przyrost naturalny i koszty utrzymania obiektów. Aby nasza pociecha mogła uczęszczać do takiej publicznej placówki musi spełnić szereg warunków wcześniej ustalonych przez władze np. w pierwszej kolejności przyjmowane są dzieci objęte obowiązkiem szkolnym, następnie dzieci rodziców pracujących, matek lub ojców samotnie wychowujących dzieci, maluszki powinny umieć korzystać samodzielnie z toalety. Koszty pobytu dziecka w przedszkolu są niewielkie. Po tegorocznych zmianach stawki te różnią się w zależności od miasta i ilości godzin, które spędza w nim dziecko. Wlicza się też ilość posiłków i koszty tzw. partycypacji. Należy nadmienić, że to czy nasza pociecha dostanie się do upatrzonego przedszkola zależy w dużej mierze od szczęścia i długości kolejki chętnych, nawet jeśli spełniamy ww. warunki. Jeśli szczęście nam nie dopisze, to poszukajmy w okolicy prywatnego przedszkola. Placówki te, podobnie jak przedszkola publiczne, oferują profesjonalną opiekę, szeroki wachlarz zajęć dydaktycznych, muzycznych i sportowych. Różni je najczęściej koszt, począwszy od tzw. wpisowego (zwykle bezzwrotnego) nawet w wysokości 500 złotych, czesnego od 800 do 1000 złotych, zależnego też od wiek dziecka. Jeśli z uwagi na brak szczęścia lub możliwości finansowych, obie opcje nie wchodzą w rachubę możemy skorzystać z innego rozwiązania. Poszukajcie na stronach internetowych waszej gminy informacji o fundacjach, utrzymujących się z darowizn i subwencji oświatowych, w ramach których organizuje się bezpłatne ( ! ) grupy przedszkolne. Dokonując wyboru między babcią, nianią i przedszkolem kierujemy się dobrem dziecka i zasobnością portfela. To drugie jest o tyle ważne, gdy musimy liczyć się z każdą złotówką. Wtedy to babcia będzie najlepszą opcją (przepraszam za przedmiotowe podejście do sprawy) dla domowego budżetu. Jeśli jednak mieszkamy od niej daleko, lub zwyczajnie nie możemy liczyć na jej pomoc, ja postawię na przedszkole. Tylko tutaj dziecko będzie miało najlepsze warunki do szerokiego rozwoju intelektualnego, nauczy się nawiązywać kontakty z rówieśnikami i współpracy z nimi, ale też dbania o swoje racje i potrzeby. Są to moje czysto subiektywne odczucia i mogę się mylić, dlatego wybór zostawiam wam.

Babcia, niania czy przedszkole cz.1

Temat wbrew pozorom rozległy i nader ciekawy, kojarzący mi się z powiedzeniem: jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. A my co lubimy? Babcia jest, jak już wcześniej pisałam w jednym ze swoich artykułów, największą, nieopodatkowaną instytucją charytatywną na świecie. Powierzając opiekę nad swoim dzieckiem własnej mamie, możemy mieć pewność, że malec będzie bezpieczny. Ona nie pozwoli zrobić mu krzywdy, przypilnuje, nakarmi, wyjdzie na spacer. I najważniejsze: będzie kochać miłością wielką i bezgraniczną. Ale możemy doszukiwać się pewnych minusów. Babcia przez większą część czasu zajęta opieką nad wnusiem, w końcu zajmie się bardziej przyziemnymi sprawami: gotowaniem obiadu, sprzątaniem, zakupami. Dziecko wtedy zasiądzie przed telewizorem, lub też będzie marudzić i płakać. Z rozmów z innymi mamami wywnioskowałam, że dziecko bardzo rzadko w ciągu całego dnia może liczyć na „różnorodność” i brak czasu na nudę. Niania (mam ochotę powiedzieć bardzo droga niania) to całkiem inny temat. O ile babcia nie bierze od nas pieniędzy za czas opieki, tak więc rodzice nie stawiają żądań co do formy jej sprawowania, o tyle instytucja płatnej niani uprawnia nas do stawiania takich warunków. Płacę, więc wymagam – mamy do tego prawo. Zacznijmy od tego gdzie taką nianię znaleźć. W małych miastach, w lokalnych społecznościach działa poczta pantoflowa. To ona jest najlepszą metodą na znalezienie niani. Bo, nie ukrywajmy tego, nie powierzymy swojego dziecka w ręce osoby z ogłoszenia. Tylko taka polecona już przez kogoś opiekunka, powinna być brana pod uwagę. Wtedy ustalamy warunki: miejsce przebywania dziecka, zakres godzin opieki i wynagrodzenie, to najczęściej pierwsze sprawy ustalane między stronami. Opieką nad dziećmi zajmują się zwykle panie między 50 a 60 rokiem życia, będące na emeryturze lub innych świadczeniach. Stawka za godzinę wynosi 5-8 złotych, co tygodniowo daje średnio od 200 do 320 złotych. Ktoś powie, że to duża suma i pewnie ma rację. Jednakże biorąc pod uwagę ciągłą dyspozycyjność niani, często wydłużane godziny opieki i to, że zajmują się naszymi pociechami w trakcie gdy dzieci są chore - wtedy ta wartość pieniądza jakby maleje. Pamiętajmy też o tym, że to ona ponosi odpowiedzialność za zdrowie i życie naszych pociech. Ewentualne formy dodatkowej wdzięczności za serce okazywane naszym skarbom, zależą tylko od nas. Myślę jednak iż są ważne, dla zacieśnienia więzi miedzy rodzicami a nianią: kwiaty na imieniny, symboliczny prezent z okazji Dnia Babci, drobiazg pod choinkę. To wszystko małe rzeczy, jednak dające dużą radość i poczucie docenienia wykonywanej pracy. W drugiej części dowiecie się, czy należycie do grona szczęśliwców, kto wam wyczyści portfel i gdzie szukać aby znaleźć prawdziwą okazję.

Różnica wieku między rodzeństwem

Czy zastanawialiście się kiedyś, jaka jest najodpowiedniejsza różnica lat między dziećmi? Oczywiście zakładając, że macie w planach drugie dziecko, a może i trzecie :) Jedna z teorii głosi, że najlepiej mieć dzieci „jedno po drugim”, co w praktyce oznacza jakieś 2 lata przerwy. Druga , że taką optymalną przerwą jest 4-5 lat. Obie mają swoje plusy i minusy, porozmawiajmy o nich. Znam mamy, które najczęściej „ przypadkowo” znalazły się w sytuacji, kiedy różnica lat między dziećmi wynosi niekiedy zaledwie rok. Wszystkie twierdzą, że cieszą się z takiego podwójnego macierzyństwa, jednak jest im ciężko. Pieluchy, zupki i nieprzespane noce - tak jedna z mam podsumowała swoje ostatnie 24 godziny. Ktoś powie, że teraz trochę się pomęczą, za to potem będą miały spokój. Owszem, jednak cena jest wysoka, zwłaszcza dla opiekującej się maluszkami mamy. Minusy są następujące: dzieci mogą być zazdrosne o siebie nawzajem; chorować będą pewnie też parami; swoje zmęczenie i bałagan w domu pomnóż x 2; nie bez znaczenia jest także fakt, że mama będzie wykluczona z rynku pracy przez dłuższy okres czasu. Nie chcę popadać tutaj w czarnowidztwo, plusy też są i je zauważam: dzieci wychowywane razem od najmłodszych lat, będą miały ze sobą dobry kontakt także w późniejszych latach; wspólnie będą dzielić zainteresowania i pasje; jeśli będą razem mieszkać w jednym pokoju, to nie powinni mieć kłopotów z dogadaniem się; bardziej przyziemnym plusem jest fakt, że można wykorzystać ubranka po starszym dziecku. Druga opcja jest mi bliższa, pewnie dlatego, że moje dzieci dzieli 6,5 roku. Jednak mimo oczywistych minusów bardzo się cieszę, że jest tak a nie inaczej. Przede wszystkim: Młody jest na tyle duży, że nie złości się gdy młodsza siostra twierdzi, iż mama jest tylko jej; wiem, że zajmie się nią gdy idę po zakupy; naleje jej sok i poczyta bajkę gdy jest chora. Młoda wiele zyskuje mając starszego brata: szybko zaczęła mówić; umie walczyć o swoje; nie wstydzi się starszych dzieci. Generalnie mam wrażenie, że znacznie szybciej nabrała pewnych umiejętności niż Młody w jej wieku. W głębi serca cieszę się z tej różnicy lat. „Odchowałam” syna, poświęciłam mu w dzieciństwie 100% swojego czasu, miał mnie tylko dla siebie. Wspólnie przeżywaliśmy jego dziecięce wzloty i upadki. Największy minus takiej różnicy lat, dopiero da o sobie znać. Wiem, że za jakieś 3-4 lata kontakt między nimi ulegnie rozluźnieniu. Młody nawiąże nowe znajomości w szkole średniej, bliżej mu będzie do nastolatka niż do dziecka. Młodszą siostrę zacznie traktować jak „dopust Boży”, który wszędzie chce za nim chodzić. Na szczęście to wszystko dopiero przede mną. Pozostaje mieć nadzieję, że różnica lat między pokoleniami, jaka by nie była, okaże się mało ważna. Wszystkim i sobie też życzę, by udało nam się tak wychować nasze pociechy, aby w przyszłości mogły wzajemnie na siebie liczyć.

Kilka rad dla przyszłej mamy

Każda kobieta, która ma zamiar zajść w ciążę zaczyna o siebie bardziej dbać. Stajemy się bardziej uważne i ostrożne. Jednak lepiej dmuchać na zimne, niż się oparzyć. Zmiana diety i poprawa stylu życia to pierwsze, o czym należy pomyśleć. Dieta przyszłej mamy musi być bogata w produkty posiadające błonnik, magnez, jod, cynk, żelazo. Magnez uaktywnia enzymy, odgrywające ważną rolę w układzie nerwowym, przeciwdziała skurczom i drżeniu rąk, uczestniczy w budowie układu kostnego, zębów i zmysłu wzroku. Jod u mamy zapobiega problemom hormonalnym, natomiast u dziecka kalectwu umysłowemu. Cynk wspomaga rozwój immunologiczny dziecka i jego wzrost i rozwój w brzuszku mamy. Żelazo natomiast umożliwia transportowanie tlenu i dwutlenku węgla w drodze mama- płód i zapobiega niedokrwistości. Ważna jest przy tym witamina C, która dopomaga wchłanianiu żelaza oraz umacnia wytrzymałość organizmu. Każda przyszła matka powinna wiedzieć także o tym, jak istotne jest regularne zażywanie Folika, tak zwanego kwasu foliowego. Minimalizuje on wady rozwojowe embriona, a także determinuje właściwe akcje metaboliczne i wzrost komórek. Jak wiadomo, suplementy diety są niezwykle ważne w trakcie ciąży i po niej. Odpowiadamy przecież teraz nie tylko za siebie, ale także za życie maluszka, którego przez ten czas nosimy w brzuszku. O wszelkich zasadach prawidłowego żywienia oraz o tym jak rozwija się płód możemy poczytać na forach i portalach poświęconych ciąży. Znajdziemy na nich porady, które będą nam pomocne przez cały ten okres, a po urodzeniu dziecka przeczytamy tam o jego opiece, możliwe, że znajdziemy inne matki, które pomogą nam i wesprą w cięższych chwilach. Kolejnym miejscem, do którego warto zajrzeć, jest apteka internetowa, gdzie znajdziemy tanie produkty potrzebne dziecku i poczytamy o zapobieganiu chorobom. Tanie leki to domena tych internetowych sklepów. Obok odżywiania znaczącą rolę pełni także pielęgnowanie naszej skóry. Wiadomo, że po okresie ciąży skóra traci giętkość, rozciąga się, stąd rozstępy, cellulit. By tego uniknąć należy dbać o nią już przed ciążą, wzmocnić ją balsamami i masażami. Takie kosmetyki sklep internetowy, czy apteka posiadają w codziennej ofercie. Na każdej witrynie znajdziemy cały zestaw artykułów dla mamy i dziecka, a nawet całe portale poświęcone macierzyństwu. Szeroka oferta asortymentowa zezwoli na wybór kosmetyku na wszystkie partie ciała. W szczególności warto dbać o piersi i brzuch, ponieważ to one będą najbardziej narażone na zmiany. Po terapiach pielęgnacyjnych będzie im lepiej powrócić do formy i poprzedniego kształtu.

Gorączka - jak zmierzyć temperaturę u niemowlęcia?

Najprostszym sposobem aby sprawdzić czy niemowlę ma temperaturę jest dotknięcie jego czoła ustami. Jeśli czoło jest chłodne lub zbliżone temperaturą do temperatury naszych warg, przyjmujemy, że maluch nie ma gorączki i nie ma konieczności użycia termometru. Sprawdzanie temperatury ręką jest znacznie mniej miarodajne, ponieważ często mamy gorące lub zimne dłonie i stwierdzenie gorączki u dziecka lub jej wykluczenie jest wtedy bardzo subiektywne. Jeśli stwierdzimy, że niemowlę faktycznie ma podwyższoną temperaturę, trzeba ją dokładnie zmierzyć za pomocą termometru. Najlepiej byłoby to zrobić w czasie kiedy dziecko śpi, ponieważ u rozdrażnionego i płaczącego malucha może ona znacznie wzrosnąć i zafałszować wynik pomiaru. Jeśli nie możesz czekać aż dziecko zaśnie, postaraj się przynajmniej je uspokoić. Pomiar temperatury u tak małego dziecka można przeprowadzić w uchu, w odbycie, w ustach oraz pod pachą. Mierzenie temperatury w uchu wymaga użycia specjalnego termometru bębenkowego. Zanim go jednak użyjesz przeczytaj instrukcję obsługi i poproś swojego pediatrę, żeby wyjaśnił ci jak się nim posługiwać. Mierzenie temperatury w odbycie jest stosunkowo proste · należy położyć sobie dziecko na swoich kolanach pleckami i pośladkami do góry, do rączek możesz dać maleństwu jakiś przedmiot, który go zainteresuje i odwróci jego uwagę · następnie należy wsunąć termometr do odbytu na głębokość około 2 cm, końcówkę termometru trzeba wcześniej posmarować wazeliną · przytrzymać termometr około 2 minuty ściskając pośladki dziecka, tak aby końcówka nie wysuwała się · jeśli nie uda się odwrócić uwagi malucha, walka z nim nie ma sensu i należy przerwać pomiar. Szamoczące się dziecko łatwo skaleczyć. Mierzenie temperatury w ustach raczej nie jest polecane, ze względu na to, że niemowlęta próbują ssać i gryźć końcówkę termometru. Do tego celu nadają się jednak niektóre termometry elektrofoniczne, ponieważ pomiar za ich pomocą trwa bardzo krótko. Mierząc temperaturę pod pachą: · zdejmij maluszkowi ubranka od pasa w górę, aby tkanina przypadkowo nie zakłóciła pomiaru temperatury. Kiedy termometr będzie już pod paszką, możesz owinąć maluszka kocykiem · wsuń termometr pod pachę, przyciśnij go ramieniem dziecka, a ramię przytrzymuj swoją ręka, tak aby uniemożliwić przemieszczanie się termometru · dokładny czas pomiaru pod pachą to 7 minut, w tym czasie możesz trzymać dziecko na kolanach i kołysać je lub trzymać dziecko na rękach spacerując z nim po mieszkaniu. Jeśli zapewnisz sobie pomoc drugiej osoby może uda ci się nawet przystawić malucha do piersi. Odczytując pomiar temperatury należy oczywiście pamiętać, że prawidłowa temperatura mierzona w ustach jest o pół stopnia wyższa niż pod pachą, a mierzona w odbycie o około stopień wyższa niż 36,6 zmierzone pod pachą.

Rower - jak nauczyć dziecko jazdy na rowerze?

Ruch na świeżym powietrzu to zdrowie, dlatego warto już od małego przyzwyczajać do tego dziecko. Wyrabianie zdrowych nawyków, takich jak regularna jazda się na rowerze zaprocentuje w przyszłości lepszą kondycją, większą sprawnością i samodzielnością. Jak zacząć? Jak dorosły może nauczyć dziecko jazdy na rowerze? Cztery kółka czy prawie-rower? Do niedawna pierwszy rower jaki kupowało się własnym latoroślom miał trzy lub cztery kółka zapewniające stabilność podczas jazdy. Chroniło to również przed upadkami. Cały czas jest to dość popularne rozwiązanie. Dziecko w chwilę pojmie jak z niego korzystać. Koszt takiego sprzętu zaczyna się od 100 zł. Alternatywą, jaka ostatnio pojawiła się w sprzedaży są tzw. rowery biegowe. Jak twierdzą producenci, korzystając z tego urządzenia dziecko skupia się bardziej na ćwiczeniu koordynacji ruchowej i utrzymaniu równowagi, dzięki czemu przesiadka na duży rower nie będzie kłopotliwa. Można go kupić już za 95 zł, markowe "Śmigacze" w sklepie internetowym Joozek kosztują ok. 250 zł. Istnieje również możliwość wypożyczenia sprzętu na miesiąc za 50 zł. Przesiadka na dwa kółka Gdy odczepimy od klasycznego czterokołowca dwa kółka dziecko, może czuć się niepewnie. Rodzice radzą sobie z tą sytuacją poprzez korzystanie ze specjalnego kija, przyczepionego z tyłu siodełka. Kiedy dziecko nauczy się już samodzielnie utrzymywać równowagę, wystarczy puścić kij i dziecko pojedzie bez pomocy. Pamiętajmy, żeby wybrać takie miejsce, gdzie ewentualna wywrotka nie będzie miała przykrych konsekwencji w postaci upadku na uczęszczaną przez samochody jezdnię np. park. Aby zminimalizować u początkującego rowerzysty skutki upadków takie jak obtarcia, stłuczenia, rozcięcia skóry, zadbajmy koniecznie o odpowiednie wyposażenie. Należy zakupić nie tylko obowiązkowy kask, ale również ochraniacze na łokcie i kolana. Kiedy jazda na rowerze stanie się dla malucha przyjemną rutyną, można bez obaw ruszyć na rodzinną wycieczkę rowerową.

Jak nauczyć dzieci samodzielnego zasypiania

Nauka samodzielnego zasypiania jest bardzo stresująca i dlatego zazwyczaj odkładamy ją z miesiąca na miesiąc. Tymczasem nie jest aż tak źle, parę dni płaczu, a potem czekają nas rodziców, przyjemne spokojne wieczory we dwoje. Oto parę wskazówek, które pomogły mi w miarę mało drastyczny sposób nauczyć moją córeczkę samodzielnego zasypiania: 1.Ważne jest stworzenie rytuału, który powtarzałby się co wieczór np.: godzina 17:00-18:00 wyciszające zabawy(bez szaleństw) godzina 18:00-19:00 kąpiel godzina 19:00-19:30 kolacja(butelka z mlekiem) -zaraz potem mycie ząbków -słuchanie kołysanek lub czytanie bajek 2. Ja osobiście tuż po mleczku wkładałam córeczkę do łóżeczka włączałam kołysanki, a potem… no właśnie potem całowałam, mówiłam dobranoc i siadałam przy łóżeczku. Ważne jest żeby nie nawiązywać kontaktu wzrokowego z dzieckiem, a tym bardziej się odzywać. Dobrym rozwiązaniem jest siąść tyłem do dziecka lub bokiem. 3. Wiadomo że na początku maluszek będzie protestował płakał, może nawet rzucał pościelą, ja jednak reagowałam dopiero gdy moja córcia naprawdę porządnie zaczynała płakać(marudzenie ignorowałam) lub gdy wstawała i próbowała wydostać się z łóżka. Wtedy przytulałam ją, całowałam (oczywiście bez słów), kładłam, przykrywałam i siadałam z powrotem przy łóżeczku. Oczywiście na początku trwało to ok. godziny(pewnie niektóre dzieci są bardziej wytrzymałe) ale stopniowo z dnia na dzień zasypiała coraz szybciej, aż wreszcie nie płakała wcale. 4. Warto też mieć przy łóżeczku coś do picia dla maleństwa(oczywiście bez cukru np.: herbatka owocowa, woda) 5. W przypadku starszych dzieci ważne jest aby przed pójściem spać dziecko się wysiusiało i wykonało wszystko to co mogłoby stać się pretekstem dla szkraba do wyjścia z pokoju lub łóżka. Musimy pamiętać że nasze dzieci są małymi spryciulami i będą też próbowały wciągnąć nas w rozmowę- na to też nie pozwólmy. Życzę dużo cierpliwości i wytrwałości jak również ma nadzieję że mogłam być pomocna dla kogokolwiek z was. Zachęcam również do komentowania i dzielenia się swoimi doświadczeniami.

Gdy dzieci nie chcą w nocy spać

Kiedy śpimy, odpoczywamy i pozyskujemy siły do działania. Lecz sen to także coś więcej. Kiedy śpimy, przerabiamy wszystkie zdarzenia z naszego codziennego życia. Sen jest także kluczowy w czasie ustalania długoterminowych wspomnień. Po nocy bez odpowiedniej dawki snu, człowiek czuje się otępiały i przybity. Ale po dobrze przespanej nocy, czuje się rześki i pełen wigoru. Nic dziwnego zatem, że tak znaczące jest dla rodziców, by ich dziecko spało w nocy. Wpływa to na życie całej rodziny. Jeśli dziecko budzi się w nocy Nie włączaj światła. Staraj się również nie mówić do dziecka czy też go zajmować. Bardzo ważną rolę pełni odzież, w której usypia dziecko. Zadbaj, więc o to by była to odzież wygodna i dobra gatunkowo. Odzież dla dzieci, którą zakupujesz w sklepach powinna być opisana co do składu surowcowego. Warto więc go przeanalizować przed dokonaniem zakupu. Ogólnie im więcej bawełny w składzie surowcowym tym lepiej. Markowe piżamy dla dzieci w większości zrobione są z czystej bawełny, jednak bezpieczniej jest się upewnić. Wybierając odzież dla niemowląt możesz dodatkowo sprawdzić łatwość przebierania dziecka, aby następowało to szybko i sprawnie. Jeśli Twoje dziecko musi zostać przebrane, należy to zrobić z jak najmniejszymi zgiełkiem. Naucz dziecko, że nie musi jeść ani pić, aby zasnąć i że nie musi jeść w nocy. Może się to wydawać trochę trudne, lecz jest to pierwszy krok w kierunku nauczenia dziecka, że w nocy należy spać. Jeśli dziecko niespodziewanie płacze, upewnij się czy nie zachorowało. Nierzadko potrzebuje jedynie poczucia bliskiego kontaktu. W takim wypadku wejdź do pokoju, żeby zapewnić mu uczucie bezpieczeństwa, ale nie absorbuj jego uwagi. Jeśli to nie da efektu możesz dać dziecku nieco wody. Woda wypełnia dwie role. Jest znakiem, że dziecko nie powinno jeść w nocy, ale zarazem gasi pragnienie. Często płaczące dziecko musi mieć poczucie, że nie jest samo na świecie. Nie jednak, że masz je karmić lub zabawiać. Zapamiętaj, że w nocy dziecku ma być nudno, zatem nie czyń niczego, co jest w stanie je ożywić. Czy dziecko ma spać z rodzicami? Czy dziecko może spać z rodzicami czy nie, zależy tylko od postawy rodziców. Niektórzy ludzie mają poczucie, iż jest to szkodliwe i zakłuca intymny czas razem. Odnotowano także zwiększone niebezpieczeństwo zespołu nagłej śmierci niemowląt, jeśli dzieci śpią z rodzicami, więc nie powinno to być zalecane. Kompromisem może być ustawienie łóżeczka w pokoju rodziców. W ten sposób dziecko znajduje się w pobliżu rodziców nie będąc faktycznie w ich łóżku. Rodzice powinni robić to, co uważają za najlepsze dla nich i ich dzieci. Co jest do zaakceptowania i "normalne" dla jednej rodziny nie musi być takowe dla innych. Czy wszystkie dzieci śpią w nocy? Większość dzieci uczy się tego relatywnie szybko. Niemniej niektóre dzieci nie mogą przespać całej nocy, bez względu na to, co czynią ich rodzice. Jeżeli zatem niepokoisz się, że Twoje dziecko ma trudności ze snem, zwróć się do lekarza lub pielęgniarki o pomoc.

Organizowanie czasu dzieciom

Nie powinno brakować takich osób, które będą chciały zajrzeć na stronę internetową zabawy z dziećmi. Powodem tego jest fakt, że te osoby, które to zrobią, będą mogły znaleźć naprawdę wiele świetnych pomysłów na zabawy, które będą mogły zostać wykorzystane przez dzieci. Jeśli, więc jesteś rodzicem i zależy Ci na tym, aby Twoje dziecko mogło spędzać czas w ciekawy sposób, jak najbardziej powinieneś zajrzeć na ten oto portal. Zamieszczone są na nim między innymi zabawy ruchowe, a mówiąc dokładniej, pomysły na nie. Będzie je można realizować zarówno w pojedynkę, jak i również w grupach, dzięki czemu dziecko będzie mogło zaprzyjaźnić się ze swoimi rówieśnikami. Oczywiście, jeśli chodzi o ten typ zabaw, to w zdecydowanej większości będą to zabawy na powietrzu, co powinno być dobrą informacją. Oczywiste jest przecież to, że dziecko powinno móc spędzać jak największa ilość czasu na Świerzym powietrzu, a kiedy do tego jeszcze będzie miało możliwość bawienia się z innymi dziećmi, to będzie to wręcz sytuacja idealna. Jest to jeden z tych powodu, dla których na tej stronie internetowej można znaleźć aż tyle pomysłów na zabawy na dworze. Powinno, więc znaleźć się wielu takich rodziców, którzy będą zainteresowani wykorzystaniem takich pomysłów. Na pewno warto jest to zrobić i nikt z tych osób, które się zdecydują, nie będzie żałował czasu przeznaczonego na ich szukanie. Ważne jest też to, że pomysły na zabawy w domu też znaleźć można dzięki temu portalowi, a to dlatego, że odpowiednia pogoda nie zawsze musi dopisywać.

Gdy dziecko idzie po raz pierwszy do przedszkola…

Każdego rodzica czeka ten dzień, kiedy po raz pierwszy zaprowadzi swoją pociechę do przedszkola i będzie musiał ją tam zostawić. Jak przygotować się do tej chwili i o co należy zadbać, aby wspomnienie tego dnia nie było traumą dla dziecka, ale także dla nas - o tym napiszę w tym artykule. Pierwszy dzień w przedszkolu jest nowym doświadczeniem dla każdego dziecka. Pewnie większość naszych pociech lubi bawić się z rówieśnikami, ale ze świadomością, że jego mama lub tata jest obok i bacznie go obserwuje. Głównym problemem przedszkolaków jest to, że zostają same bez rodziców w otoczeniu nieznanych osób dorosłych i dzieci. Naszym zadaniem jest pomóc temu małemu człowiekowi zrozumieć zaistniałą sytuację w taki sposób, aby czuł się bezpieczny i miał świadomość, że to nie koniec świata. Oto kilka rad, które mam nadzieję pomogą rodzicom i ich dzieciom przetrwać ten trudny dla nich okres: Zanim dziecko pójdzie do przedszkola należy je do tego przygotować i wcześniej z nim zacząć rozmawiać. Dziecko im więcej wie o danej sytuacji tym mniej jest w stanie je zaskoczyć. Dobrą metodą jest opowiadanie o swoich (oczywiście pozytywnych) doświadczeniach związanych z przedszkolem. Jeśli dziecko usłyszy, że rodzic też chodził do przedszkola i miło spędzał czas z rówieśnikami nabierze chęci do pójścia tym bardziej, że z ust mamy czy taty usłyszy, co się tam robi i nie będzie już dla niego to tajemnicą. Tak robiąc osiągamy jeszcze jedną ważną rzecz: zwierzając się dziecku z własnych doświadczeń uczymy je i zachęcamy, aby ono zwierzało się nam, co kształtuje wzajemne zaufanie na platformie dziecko rodzic. Można też tą samą metodę zastosować w inny sposób: zamiast wieczornej bajki przed snem opowiadamy własną bajkę o dziewczynce lub chłopcu (najlepiej nadać imię postaci), który zaczął chodzić do przedszkola i wplatać w te historie realne zdarzenia, które czekają nasze dziecko. Bajka taka powinna opowiadać nie tylko o zdarzeniach, ale i uczuciach towarzyszących postaci przez co dziecko poznaje świat przedszkola jeszcze tam nie chodząc, wie co się może zdarzyć i co może przeżywać. Takie przygotowanie stwarza w dziecku poczucie bezpieczeństwa, że nic złego się nie zdarzy (że rodzice go nie zostawią na zawsze) oraz jednocześnie zachęca do bycia i zabawy z innymi dziećmi. Zachęcam także do korzystania z dni otwartych w przedszkolach, gdzie dziecko może poznać bliżej zwyczaje przedszkolne a my możemy wcześniej sprawdzić reakcje dziecka na różne sytuacje, aby potem można je przeanalizować. Będzie to dla nas lekcja, czym musimy się wcześniej zająć, z czym nasze dziecko ma problem: czy z zostawaniem samemu, czy może z adaptacją w grupie a może z czymś zupełnie banalnym, co zniknie z pola widzenia dziecka jako problem już po jednej wyjaśniającej rozmowie. · Gdy będziemy musieli zostawić swoją pociechę w przedszkolu najtrudniejszy jest moment rozstania – nie tylko dla dziecka, ale wierzcie mi, dla rodzica również, dlatego apel do rodziców – nie przelewajmy na dziecko swoich negatywnych uczuć: smutku, niepewności, strachu, bo ono to wyczuwa i boi się podwójnie. Kiedy otwieramy drzwi i wprowadzamy dziecko do Sali róbmy to zdecydowanie. Mówimy kilka ciepłych słów zachęcających do zainteresowania, co dzieje się w środku np. ”zobacz, ile tu jest dzieci; będziesz miał się z kim bawić a potem opowiadać mi o tym, jak po Ciebie przyjdę”, dajemy całusa, uśmiechamy się, możemy jeszcze zapewnić, że na pewno przyjdziemy po skończonych zajęciach i gdy pani zabiera dziecko wycofujemy się z Sali. Jeśli zacznie płakać i kurczowo się nas będzie trzymało, to pozwólmy przedszkolance delikatnie je zabrać, bo przedłużanie chwili rozstania jest niepotrzebnym wzmaganiem emocji nie tylko dziecka ale i rodzica. Jeśli nawet chcemy zostać i zobaczyć, co będzie się działo dalej to schowajmy się gdzieś z boku tak, żeby dziecko nas nie widziało. Jeśli płacz jest intensywny i dość długo trwa to można zastanowić się nad skróceniem dziecku dnia w przedszkolu tzn. można przez kilka dni, do czasu, kiedy się zaadoptuje, zabierać je po obiedzie albo w połowie dnia. To zazwyczaj pomaga dzieciom przystosować się do nowych warunków. Dobrą też radą jest, aby jeśli to możliwe, to tatusiowie zaprowadzali swoje pociechy do przedszkola (szczególnie na początku). Z doświadczenia widać, że rozstanie z tatusiem jest mniej bolesne dla dziecka niż z mamą, która zawsze rozczula się nad swym maleństwem i dziecko ma świadomość, że mama szybciej się nad nim „ulituje”. · Proszę też rodziców, aby zbyt pochopnie nie podejmowali decyzji zabrania dziecka z przedszkola motywując to tym, że dużo płacze i pewnie nie jest jeszcze gotowe do rozdzielenia z matką. Oczywiście takie przypadki się zdarzają, ale są one naprawdę sporadyczne i należy je najlepiej wcześniej skonsultować ze specjalistą. Dotyczy to też przypadków, gdy dziecko płacze podczas, gdy już dawno cała grupa zaaklimatyzowała się. W takich przypadkach należy mieć świadomość, że my rodzice musimy również poskromić swoje emocje a włączyć trzeźwe i racjonalne myślenie po to, aby nasze dziecko mogło się prawidłowo rozwijać. · Istotną również kwestią jest to, abyśmy interesowali się życiem przedszkolnym naszego dziecka. Nie tylko na początku, ale zawsze pamiętajmy o tym, aby zapytać się np. w drodze do domu, co dzisiaj dziecko robiło w przedszkolu i jak minął mu dzień. Na zachętę można opowiedzieć dziecku, co samemu robiło się w czasie, gdy dziecko było w przedszkolu – to wzbudza zaufanie dziecka do nas i pomaga otwierać się wobec nas. Dziecko myśli: „Skoro mama czy tata opowiadają mi o swoim dniu w pracy to ja powiem mu, co robiłem w przedszkolu” i tym sposobem będzie nam łatwiej dotrzeć do tych pozytywnych, ale i negatywnych sytuacji, aby pomóc je dziecku rozwiązać. Pamiętajmy! Rozmawiajmy z dziećmi! Za stwierdzeniem dziecka „nie lubię chodzić do przedszkola” zawsze coś się kryje. Pomóżmy dziecku wyrzucić z siebie ten powód a potem będziemy mogli pomóc rozwiązać problem. Wierzcie mi, większość problemów dzieci, z powodu których nie chcą chodzić do przedszkola jest banalnych np. że nie wiedzą, komu mają powiedzieć, że chcą iść do ubikacji albo że nie umieją zapiąć suwaka przy kurtce podczas, gdy koleżanka już to umie. Rozmawiajmy i okażmy dzieciom że mamy dla nich czas i cierpliwość, a zobaczycie, że większość problemów przestanie istnieć, bo z czasem będą rozwiązywane na bieżąco. Na koniec chciałam powiedzieć wszystkim rodzicom, że tylko wyjątki nie płaczą na początku chodzenia do przedszkola. Te dzieci co nie płaczą z dużym prawdopodobieństwem zapłaczą za kilka tygodni, gdy przyjdzie kryzys i przedszkole nie będzie już takie atrakcyjne jak na początku a stanie się codziennym obowiązkiem. My też nie zawsze z chęcią idziemy do pracy i dopada nas nuda dnia codziennego. Każdy z nas ma taki czas, więc nie dziwmy się naszym maluchom, które dopiero rozpoczynają tą drogę. Życzę Wytrwałości i Sukcesów!!!

Niezbędnik przyszłej mamy

Okres ciąży to jeden z najpiękniejszych, ale również stresujących momentów w życiu kobiety. Rozkoszne oczekiwanie wiąże się z wieloma obawami oraz przygotowaniami. Dobrze jest dość wcześnie zacząć kompletować wyprawkę dla nowego członka rodziny, choćby przez wzgląd na to, że dobrze zaplanowane zakupy będą z pewnością bardziej udane, niż spontaniczne poszukiwanie wszystkich potrzebnych rzeczy. Ważną kwestią jest również kwestia finansowa, która nie każdemu pozwala przygotować wyprawkę złożoną z najdroższych, markowych produktów. Warto również już na samym początku ciąży przygotować listę rzeczy z uwzględnieniem podziału na; ubranka, środki higieniczne oraz przybory do karmienia oraz dodatkowe, niekoniecznie od razu potrzebne rzeczy. Wśród tych ostatnich warto zainteresować się tematem elektronicznych niani. Jak się okazuje wyprawka dla noworodka to nie tylko śpioszki, butelki i pieluchy, ale również wynalazki XXI wieku. Elektroniczna niania jest ogromnym udogodnieniem dla mam, które nie śpią ze swoim dzieckiem w jednym pokoju. Może być on również przydatny w momencie, kiedy mama potrzebuje chwili dla siebie. Najprostsze nianie to najczęściej moduł z mikrofonem oraz odbiornik z głośnikiem, dzięki temu mama będąca w innym pomieszczeniu niż dziecko może na bieżąco monitorować to, co dzieje się z niemowlęciem. Innym dodatkowym elektronicznym urządzeniem, który pozwoli młodej mamie czuć się bezpieczniej jest monitor oddechu. Jednym z największych niebezpieczeństw dotyczących dzieci jest zespół nagłej śmierci łóżeczkowej, której zapobiec może właśnie takie urządzenie jak monitor oddechu, który w przypadku dwudziestu sekund braku rejestracji oddechu alarmuje rodziców. Warto zastanowić się nad takimi rozwiązaniami, nawet jeżeli początkowo mogą one wydawać się niepotrzebnym dodatkowym wydatkiem. Zwłaszcza, że odnoszą się one do bezpieczeństwa nowo narodzonego dziecka, a to właśnie bezpieczeństwo niemowlęcia powinno być dla rodziców najważniejsze.

Wymagaj i nagradzaj

Zdałam sobie jakiś czas temu sprawę z tego, że zamieniam się od czasu do czasu w okropną, marudzącą babę. Okoliczności tej metamorfozy są zawsze te same: moje dzieci zapominają, że żyją z innymi ludźmi pod tym samym dachem. Konsekwencją ich zapomnienia jest bałagan „absolutny” w ich pokoju i pomieszczeniach w których przebywają. Żeby nie było nieporozumień: nie jestem (niestety) perfekcyjną panią domu, zawsze mam w nim coś do zrobienia. Ogólnie rzecz ujmując mogę spokojnie zasnąć mając brudną szklankę w zlewie, ale generalnie bałagan mnie rozprasza, nie umiem odpoczywać gdy otacza mnie rozgardiasz. A moje skarby? No cóż, jeszcze do niedawna nic im nie przeszkadzało, ale znalazłam na to sposób. Podsumowując swoje doświadczenia z kilku lat postanowiłam: koniec z głaskaniem, czas zacząć wymagać od nich wypełniania pewnych obowiązków. Moją inspiracją był program telewizyjny, w którym mama opowiadała o systemie nagród dla swoich dzieci. Z Mężem Moim, po pewnych modyfikacjach stworzyliśmy trzypunktowy program nagradzania i karania: sobieradek, pomocnik i szkodnik.Każdemu przypisana jest tabelka z dwudziestoma polami, w które wpisujemy plusy i minusy (te do tabelki szkodnik). Wprowadzenie w życie tych nowości odbyło się na rodzinnym zebraniu, kiedy to bardzo jasno wytłumaczyłam czego od nich oczekujemy. Młody doskonale rozumie, że jako starszy z rodzeństwa ma inne obowiązki do których należą: wynoszenie śmieci, wizyty w piekarni, opróżnianie zmywarki, sobotnie sprzątanie korytarza. Do tej pory też robił te rzeczy, tylko odbywało się to po kilkukrotnym upomnieniu, teraz to wszystko ma robić bez przypominania. Rzecz jasna nie nagradzam go za każde wyniesienie śmieci (to jego obowiązek, jeśli tego nie zrobi ma minusa w szkodniku), plusa może dostać „zbiorczego” za cały tydzień. Punkt przysługuje za nadprogramowe wykonania wynikające z własnych chęci: pobawi się z Młodszą, odkurzy mieszkanie, obierze ziemniaki na obiad, lub super ocenę ze sprawdzianu. Młodsza ma w obowiązkach rozpakować zakupy z torby, posprzątać wieczorem zabawki, poukładać ubrania. Zakres ich obowiązków jest dosyć szeroki, ale ja miałam na celu pokazać im obojgu, że te drobiazgi, których wykonanie trwa po kilkanaście minut, składają się w sumie na godzinę, lub więcej, mojej pracy. Syn nie wejdzie do domu w zabłoconych butach, jeśli wcześniej walczył z odkurzaczem. Kilka dni temu po powrocie domu córka przywitała mnie słowami: tylko schowaj buty do szafki bo ja tu dopiero sprzątałam. Zdaję sobie sprawę z tego, jak wygląda sprzątanie w wykonaniu przedszkolaka, ale posłusznie wykonałam polecenie Młodszej. Cieszę się gdy tak reagują, że jedno mówi do drugiego : pozbieraj te rzeczy. W miarę jak będą starsi, będę im dokładać obowiązków i wcale się tego nie wstydzę. Oburzam się jak słyszę, że 15- letni nastolatek nie potrafi usmażyć sobie jajecznicy, obrać ziemniaków czy włączyć pralki. Często dzieje się tak, że świadomie nie dopuszczamy dzieci do domowych spraw tłumacząc: ja to zrobię lepiej i szybciej. Będzie szkoda jak przypali za pierwszym razem kotlety, ale potem sobie poradzi. Wciągajmy dzieci do pomocy w małych rzeczach i nie dzielmy ich na damskie czy męskie. Chłopiec powinien wiedzieć jak posegregować pranie przed włożeniem go do pralki, gdzie wsypać proszek i wlać płyn, w jaki sposób powiesić ubrania by potem bez problemu je wyprasować. Tego wszystkiego my musimy ich nauczyć, by po wyjeździe na studia nie podrzucali nam prania, bo przecież : mama to zrobi najlepiej. Wracając do systemu nagradzania; 20 plusów to spełnienie życzenia zdobywcy: kino, nowa bajka, zabawka lub dodatkowy dzień w tygodniu na komputer. Tyle samo minusów skutkuje utratą przywilejów: wizyta kolegów, weekendowe granie na komputerze, konfiskata PSP. Dodatkowym bonusem za plusiki jest to, że ich pełny komplet anuluje już zdobyte minusy. Jak to mówią „czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał” a ja chcę żeby sobie radzili w dorosłym życiu. I tę naukę zaczęliśmy już teraz.

Porady dla mamy

Lubimy czuć się pewnie i znać odpowiedź na każde nasze pytanie. To pragnienie poczucia bezpieczeństwa towarzyszy nam na każdym kroku, zarówno w sferze prywatnej, jak i zawodowej. Nie inaczej jest w przypadku, kiedy planujemy macierzyństwo, a staranie się o dziecko idzie w parze z poszukiwaniem wszelkich informacji na temat przemian zachodzących w ciele kobiety, porodu, a także samego wychowania dziecka. Dlatego też rodzice poszukują wszelkich materiałów dla nich przeznaczonych, a porady dla kobiet w ciąży czy porady dla mam można znaleźć zarówno w licznych książkach poświęconych ciąży, macierzyństwu czy wychowaniu dziecka, w programach telewizyjnych poświęconych tej tematyce, jak i w Internecie. Coraz częściej bowiem powstają strony przeznaczone dla rodziców, oscylujące wokół tematyki związanej z szeroko pojętym macierzyństwem. Znajdziemy tam zarówno porady dotyczące zajścia w ciąże, jak i metod antykoncepcji, metod pielęgnacji swojego ciała w czasie ciąży, najlepsze (według specjalistów) metody porodów, a także wady i zalety każdego z nich. Specjaliści w swoich dziedzinach, zarówno pedagodzy, jak i lekarze odpowiadają na wszystkie, nawet te pozornie błahe pytania, a rodzice poszukujący ratunku u psychologa również znajdą potrzebnych specjalistów. Wymiana informacji, porad, a także rzeczy związanych z dzieckiem odbywa się także na forach internetowych, gdzie dyskusje toczą się na określone już tematy, bądź też możemy wprowadzić do nich nowy wątek. Tu także możemy podać informacje na temat rzeczy dla dziecka, które nie są nam już potrzebne, jak wózki, nosidełka, foteliki i innych związanych z rozwojem dziecka i sprzedać je, bądź tez wymienić na inne, stosowne do wieku dziecka. Zarówno na stronach portali dla rodziców, książek, jak i w portalach telewizyjnych możemy znaleźć również reklamy firm oferujących produkty niezbędne w każdym domu, w którym jest dziecko, często również umieszczone sa informacje o promocjach czy innych wyjątkowych okazjach.

Kreatywna mama

Wielu ludzi zdecydowanie lubi przedmioty unikalne, a posiadanie przedmiotu, którego nikt na świecie nie posiada daje im ogromną radość. Często upodobanie takie niepotrzebnie łączy się z ogromnymi nakładami finansowymi, choć wiele unikatowych rzeczy można nie tylko zdobyć za grosze, a nawet zrobić samemu. Wszystko zależy od kreatywności, pomysłu oraz tak naprawdę, przede wszystkim dobrych chęci i nieco wolnego czasu. Niektóre mamy bez zastanowienia kupują dla swoich pociech ubrana w sieciowych sklepach, nie przywiązując zupełnie wagi do tego, że ubranka te nosi większość dzieci. Kreatywna mama, nie będzie szukać drogich designerskich ubrań, ale będzie potrafiła wykonać je sama. Wbrew pozorom, jest to bardzo łatwe. Wystarczy np. kupić podstawową, jasną, dobrą gatunkową koszulkę i uruchomić wyobraźnię. Możliwości jest wiele; można kupić farby do tkanin i wyczarować kolorową, indywidualną koszulkę. Na specjalnym papierze do wprasowanek, wydrukować obrazek lub tekst i żelazkiem przytwierdzić go do koszulki. Obrazek lub napis zależał będzie tylko od fantazji mamy, można więc wybrać bajkowe postacie, zwierzęta, abstrakcyjne wzory lub zabawny napis. Można również naszyć specjalne aplikacje, wyszyć je lub nakleić. Ubrania dla dzieci oraz ich upiększanie, zmienianie i indywidualizacja to ogromne pole do popisu dla kreatywnych mam. To samo można zrobić z każdym elementem ubioru dziecka, a wraz z wiekiem proponować dziecku wspólną zabawę, rozwijającą wyobraźnię i manualne zdolność. Jeżeli kreatywna mama, potrafi również wykonywać rzeczy na drutach i szydełku, to może przygotować dla dziecka czapeczki, rękawiczki, szaliki, sweterki czy skarpetki. Wszystko to, będzie miało swój niepowtarzalny charakter, a dziecko będzie mogło pochwalić się nie tylko świetną garderoba, ale również swoją pomysłową mamą.

Wszystko dla najmłodszych

W dzisiejszych czasach dzieci mają bardzo wiele potrzeb, które muszą być zaspokajane przez ich rodziców. Najmłodsi bardzo dobrze orientują się w tym, co jest aktualnie modne, ponieważ podczas popularnych programów dla dzieci wyświetlane są reklamy najnowszych produktów. Każdy sklep dla dzieci oferuje niezwykle bogaty asortyment – meble dziecięce, ubranka, zabawki, akcesoria, wózki i inne niezbędne urządzenia. Oczywiście, wśród najmłodszych największym powodzeniem cieszy się dobrze zaopatrzony sklep z zabawkami, ponieważ znajdują się tam najbardziej pożądane gadżety, lalki, misie, klocki oraz gry. Wiadomo, że dzieci uwielbiają zabawę i że chcą bawić się najbardziej lansowanymi zabawkami. Każdy sklep dla dzieci także powinien posiadać w swoim asortymencie ciekawe zabawki dla najmłodszych. Firmy ścigają się między sobą i każdy chce wypromować zabawkę na miarę dwudziestego pierwszego wieku. Stąd, największą popularnością cieszą się zabawki interaktywne, którymi można się bawić bez względu na wiek oraz płeć. Każdy sklep z zabawkami dla dzieci jest rajem, jednakże nie wszystkich rodziców stać na ciągłe dokupowanie nowych zabawek, ponieważ w dzisiejszych czasach są one bardzo drogie. Sporym zainteresowaniem cieszy się każdy internetowy sklep dla dzieci, ponieważ zakupy można robić w dogodnej dla nas porze oraz z każdego dowolnego miejsca, w którym jest dostęp do internetu. Sporym zainteresowaniem cieszy się też księgarnia internetowa, w której można kupić także interesujące książki dla najmłodszych. Takie książki uczą poprzez wspaniałą zabawę, jednakże nie są aż takie kosztowne, jak w przypadku klasycznych zabawek. Oczywiście, każde dziecko powinno posiadać kilka ciekawych książeczek, dzięki którym dzieci poznają nowe słowa oraz odkrywają nieznane aspekty świata. Każdy sklep dla dzieci jest wspaniałym miejscem, w którym można się zaopatrzyć we wszystkie niezbędne akcesoria, które uprzyjemnią opiekowanie się oraz zajmowanie dziećmi. Warto znaleźć dobry sklep dla dzieci.

Pomoc dla rodziców

Z narodzinami niemowlęcia - zwłaszcza gdy jest to nasze pierwsze dziecko wiąże się wiele niewiadomych. Musimy sprawdzić się w kompletnie nowej roli rodzica, Matki, Ojca dziecka. Dlatego też zawsze staramy się odpowiednio, możliwie jak najlepiej przygotować do realizacji celu, jakim jest opieka oraz wychowanie naszego malucha. W tym celu często sięgamy po rady innych, doświadczonych osób. Szukamy u nich wiedzy oraz odpowiedzi na dręczące nas pytania. Nasi rodzice mogą stać się prawdziwa kopalnią wiedzy odnośnie opieki nad naszym niemowlakiem, udzielając nam bezcennych lekcji oraz wskazówek, które pomogą nam zadbać o dobro naszego dziecka. Podobną pomoc możemy otrzymać również od naszych koleżanek, które realizują się już jako matki. Nie bójmy się korzystać z ich doświadczenia - dzięki ich wiedzy możemy uniknąć wielu błędów, pozbyć się wątpliwości i w efekcie - zapewnić dziecku możliwe jak najlepszą opiekę. Jak zadbać o higienę dziecka? W jaki sposób je karmić? Gdzie wybrać się na zakupy? Jaki dres niemowlęcy powinniśmy kupić? Tego typu pytania są codzienną rutyną każdego rodzica. W poszukiwaniu odpowiedzi nie warto ograniczać się tylko i wyłącznie do grona najbliższych osób, rodziny i znajomych. Czasem warto także spróbować sięgnąć po wiedzę umieszczoną w internecie. Być może już ktoś miał nietypowy problem, podobny do twojego i znalazł odpowiednie rozwiązanie? Być może zapoznasz się z cenną i potwierdzoną radą odnośnie opieki nad Twoim niemowlakiem, lub ktoś poleci Ci sklep, w którym będziesz mogła dokonać wartościowych zakupów? Internet może stać się prawdziwą encyklopedią wiedzy, która pomoże dobrać nam odpowiednie śpioszki, czapeczki czy też poduszeczkę dla naszego malucha. Sięgając po rady innych osób, bliskich, specjalistów oraz innych matek, które podzieliły się z nami swoimi doświadczeniami - nie zapominajmy zachować zdrowego rozsądku. W ten sposób, łącząc wiedzę innych z własną rodzicielską intuicją, będziemy mogli zapewnić dziecku właściwą opiekę.

Napięcia w rodzinie

W niektórych rodzinach panuje idealna harmonia między rodzicami i dziadkami. W nielicznych konflikty są bardzo ostre. W pozostałych, najczęściej wraz z przyjściem na świat pierwszego dziecka, narasta pewne napięcie na tle problemów związanych z opieką nad nim, ale mija to w miarę upływu czasu i przyzwyczajania się wszystkich do nowej sytuacji. Młoda kobieta, która szczęśliwie nie ma zahamowań, za to dość pewności siebie w nowej roli, bez problemów zwróci się do swej matki z prośbą o pomoc. A gdy babcia występuje z jakimiś sugestiami, przyjmuje je, gdy uzna to za słuszne, lub taktownie pominie je milczeniem i zrobi po swojemu. Niestety, większość rodziców nie ma początkowo takiej pewności siebie. Jak prawie wszyscy przystępujący do nie znanej sobie pracy są bardzo drażliwi na punkcie wszystkich ewentualnych niedociągnięć i nie znoszą krytyki. Większość dziadków ma podobne wspomnienia z czasów swojej młodości i stara się nie wtrącać. Z drugiej jednak strony rzeczywiście mają doświadczenie, wyrobione sądy, ogromnie kochają wnuki i wobec tego nie potrafią powstrzymać się od wydawania opinii. Obserwują zadziwiające zmiany od czasów, kiedy sami mieli małe dzieci – elastyczne godziny karmienia, wczesne urozmaicanie diety, nieco późniejsze ćwiczenie w wołaniu o nocniczek – zmiany, do których niełatwo przywyknąć. Nawet gdy zaakceptują nowe metody, może niepokoić ich przesadna gorliwość rodziców w przestrzeganiu ich co do joty. Jeśli rodzice nie żywią obaw, sądzę, iż powinni dla utrzymania jak najlepszych stosunków z dziadkami pozwalać im, a nawet zachęcać do wypowiadania własnych opinii. Na dłuższą metę szczere dyskusje są znacznie lepsze niż zawoalowane wymówki czy krępujące milczenie. Matka całkowicie pewna, że pielęgnuje niemowlę we właściwy sposób, może powiedzieć: ” Wiem, że ta metoda nie wydaje ci się słuszna i wobec tego porozmawiam jeszcze z lekarzem, żeby się upewnić czy dobrze zrozumiałam jego zalecenia”. Nie oznacza to wcale poddania się. Matka rezerwuje sobie raczej prawo do podjęcia w końcu własnej decyzji. Ale wychodzi w ten sposób naprzeciw dobrym intencjom babki i jej widocznemu zatroskaniu. Wykazując opanowanie i zdrowy rozsądek, młoda matka przekona do siebie babcię nie tylko w tej aktualnej kwestii, lecz i w ogóle na przyszłość. Babka pomoże matce w sprawnym funkcjonowaniu w nowej roli okazując, że ma do niej zaufanie i na tyle, na ile ją stać, akceptuje jej metody pielęgnowania. To skłoni z kolei matkę do pytania babki o radę, gdy wynikną wątpliwości. Jeśli rodzice zostawią dzieci pod opieką dziadków – nieważne, czy na pół dnia, czy na dwa tygodnie – musi zaistnieć szczere porozumienie i być przyjęty rozsądny kompromis Rodzice muszą mieć pewność, że opieka nad dziećmi w sprawach, które uważają za istotne, będzie sprawowana w myśl ich założeń, a więc dzieci nie będą zmuszane do jedzenia potraw, których nie lubią zawstydzane gdy zrobią w majtki i straszone milicjantem. Z drugiej strony byłoby nie fair oczekiwać od dziadków, że będą funkcjonować jak wierne kopie rodziców i w postępowaniu z dziećmi oraz kontroli nad nimi, naśladować każdy krok ojca i matki. Nie stanie się dzieciom krzywda, jeśli będą okazywały dziadkom więcej szacunku ( bo ci tak sobie życzą ), jeśli będą miały przesunięte nieco godziny posiłków, jeśli będą chodziły przesadnie czyste czy nazbyt brudne. Gdy rodzice nie mogą pogodzić się ze sposobem, w jaki dziadkowie opiekują się dziećmi, nie powinni oczywiście prosić ich o pomoc. Niektórzy rodzice reagują drażliwością na wszystkie rady. Konflikty ostrzejsze niż przeciętne wynikają między dziadkami i młodą matką lub ojcem, jeśli spotykali się oni z dużą dozą rodzicielskiej krytyki przez cały okres dzieciństwa. To pozostawiło ślady w postaci skrywanej niepewności, manifestowanej irytacji z powodu każdej dezaprobaty i zawziętego postanowienia, by udowodnić swą niezależność. Matka zapłonie np. niezwykłym entuzjazmem do nowych poglądów na temat wychowania dzieci i będzie dokładała wszelkich starań, żeby je wcielać w życie. Wydają się przecież tak zdrową odmianą w porównaniu z tym, co sama pamięta. A przy tym jest to sposób na pokazanie dziadkom, do jakiego stopnia są staromodni, czym można im przy okazji dokuczyć. Prawdziwą rozkoszą jest walczyć o ideę, gdy się czuje antagonizm do oponenta. Rzecz tylko w tym, że nie co innego, a sprawa wychowania dziecka ma dostarczyć amunicji obydwu stronom. Sugerując więc, by rodzice, którzy niezmiennie wyprowadzają dziadków z równowagi, przynajmniej zastanowili się nad tym, czy przypadkiem nie robią tego z określoną intencją, jeśli nawet sobie tego w pełni nie uświadamiają.

Apodyktyczna babcia

Zdarza się czasem, że babka była zawsze tak apodyktyczna w stosunku do własnego dziecka, że nie potrafi zmienić, chociaż jej dziecko samo zostało już ojcem czy matką. Rodzicom w takiej sytuacji może być rzeczywiście bardzo ciężko zachować równowagę, szczególnie w pierwszym okresie. Córka nie znosi np. rad. Gdy babka doradza jej cokolwiek, robi się zła, ale nie śmie tego okazać. Jeśli przyjmie rady babki, czuje się zdominowana. Jeśli je odrzuci, czuje się winna. Jak więc ma początkująca matka bronić się w tej sytuacji? Wydaje się, że nie pozostaje jej nic innego, jak tylko liczyć wyłącznie na siebie. W pewnym sensie rzeczywiście tak musi być, ale do pełnej samodzielności może przyzwyczaić się stopniowo, w miarę nabierania wprawy. Najpierw musi powtarzać sobie nieustannie, że to ona jest teraz matką, że dziecko jest jej dzieckiem i ona ma się nim zająć najlepiej jak potrafi. Na pewno znajdzie wsparcie u lekarza czy pielęgniarki, gdy zacznie powątpiewać we własne metody pielęgnowania. Z pewnością ma prawo oczekiwać poparcia ze strony męża, szczególnie gdy to jego matka wciąż ingeruje. Gdy w jakiejś sytuacji mąż jest zdania, że jego matka ma akurat rację, powinien umieć powiedzieć to żonie, ale jednocześnie dać matce do zrozumienia, że stoi po stronie żony i jest przeciwny ingerencjom. Najlepsze wyjście dla młodej matki, to stopniowe przyzwyczajanie się do sytuacji i nieunikanie babki, śmiałe wysłuchiwanie jej do końca, gdyż reakcje odwrotne ujawniają niejako, że jest zbyt słaba, aby się przeciwstawić. Jeszcze trudniej będzie oduczyć się od złoszczenia się w duchu i wybuchania gniewem na zewnątrz.

Mamą być

Każda mama może powiedzieć: „Moje dziecko jest wyjątkowe” i tak zapewne jest bowiem każdy człowiek, nawet ten maleńki, jest autonomiczną jednostką, niemożliwą do naśladowania i skopiowania. Podobne jednak są problemy związane z wychowywaniem dzieci, dlatego też tak istotna jest wymiana informacji pomiędzy kobietami, bowiem nikt tak jak druga matka, nie zrozumie istoty, nawet z pozoru błahego problemu, jak wycierające się włoski dziecka czy niechęć do jedzenia marchewki. W obliczu takiej gotowości do wspólnego rozwiązywania problemów dziwi brak reakcji rynku na takie zapotrzebowanie. Nieliczne są miasta w których funkcjonują kluby dla mam, czyli miejsca, gdzie kobiety mogą się spotkać, razem spędzić miło czas i odetchnąć nieco od dziecięcego gaworzenia dzięki na przykład istniejącemu na terenie takiego klubu mini-przedszkolu, gdzie nad dzieckiem czuwać będzie profesjonalna kadra opiekunów. Oprócz takich stacjonarnych miejsc spotkań kobiety szukają także różnego rodzaju wsparcia czy rady w Internecie. Portal dla mamy jest zatem znakomitym miejscem, gdzie w wirtualnym świecie mogą skupić się na tym, co chwilowo jest dla nich najistotniejsze i czemu poświęcają najwięcej swojego czasu, czyli na dziecku. Taki portal dla mamy będzie stanowił odpowiedź na pytanie dlaczego oraz w jaki sposób moje dziecko jest wyjątkowe, stanowił źródło wiedzy o procesie wychowawczym, problemach z nim związanych oraz dostarczał cennych porad na wiele tematów. Tego typu portale często też poruszają tematy związane ze spędzaniem wolnego czasu z dzieckiem, miejsc przyjaznych dzieciom czy też zagadnieniom związanych z powrotem do pracy. Portal dla mamy jest też miejscem, gdzie rodzą się przyjaźnie na długie lata, bowiem połączone wspólnym tematem (dzieckiem) mamy bardzo często w swych rozmowach poruszają również inne kwestie, zacieśniając łączące ich więzy.

Moje dziecko ma problem

Rodzicielstwo jest ciężką pracą i nie ma chyba osoby, która odważyłaby się zaprzeczyć temu stwierdzeniu. Z wychowaniem małego człowieka wiąże się bowiem szereg wyzwań oraz problemów, na które nierzadko nie potrafimy znaleźć odpowiedzi samemu. Dlatego też portal dla mamy jest prawdziwym wybawieniem, z którego mnóstwo kobiet, zarówno spodziewających się dziecka, jak i już je posiadających, czerpie wiele przydatnych porad czy wskazówek, pomagających poradzić sobie z powstałymi trudnościami. Na hasło „moje dziecko ma problem” uaktywniają się wszyscy, którym leży na sercu dobro wszystkich dzieci. Internauci, podobnie jak i wypowiadający się na portalu specjaliści wszelkich branż związanych z dziećmi, mogą podpowiedzieć warianty możliwych rozwiązań, pokazać konsekwencję każdej z podjętych decyzji, lub – kiedy pomóc już nie można – zapewnić wsparcie emocjonalne. Portal dla mamy to także platforma, która z powodzeniem może funkcjonować jako giełda rzeczy i pomysłów. Znajdziemy tu nie tylko liczne gry i zabawy na każdą porę roku i dla każdego wieku, przepisy na smakowite potrawy, na przyjęcie dla dziecka, ale także wiele informacji dotyczących najlepszego wyboru książek o wychowaniu dziecka bądź też kierowanych do dzieci do poczytania przed snem przez opiekuna lub osobiście przez dziecko.Portal dla mamy jest też miejscem, w którym możemy zaoferować swoje usługi związane z dzieckiem (na przykład opiekę nad dzieckiem, czy naukę angielskiego, pływania), to samo mogą zrobić profesjonaliści (lekarze, pedagodzy), zaś mamy mogą wymienić się bądź też sprzedać pozostające w ich posiadaniu, a niepotrzebne na daną chwilę ubranka i akcesoria dziecięce czy zabawki. Tu także możemy przedstawić ofertę skierowaną bezpośrednio do mam, na przykład ręcznie robionej biżuterii, relaksujących masaży czy kursów asertywności.

Dziecko w ciągłym ruchu

Gdy w domu mamy jeszcze niemowlaka to dokładnie wiemy, jakie ubranka będą dla niego najwygodniejsze. Przeważnie wybieramy takie, które są wykonane z delikatnego materiału, a na dodatek łatwo można założyć nawet wtedy, gdy brzdąc nie chce jeszcze z nami współpracować podczas ubierania. Jeśli jednak nasze dziecko zaczyna już swobodnie i coraz bardziej śmiało się poruszać – pod znakiem zapytania stawiamy kwestie tego, w jaki sposób ubrać naszego maluszka. Z jednej strony trzeba dostarczyć dziecku takie ubrania dziecięce, które nie będą krępowały jego ruchów. Malec z pewnością radośnie i coraz odważniej poznaje otaczający go świat. Trzeba mu to zadanie ułatwić. Poszukajmy do tego materiałów, które są miłe w dotyku. Ważne jest także, by wszelkiego rodzaju gumki były dobrze schowane i by były dość grube i delikatne. Inaczej mogą one bardzo uwierać delikatną skórę dziecka. Dla dziecka, które właśnie poznaje świat – świetnie sprawdzą się dresy dziecięce. Są miękkie, nie krępują ruchów, a materiał, z którego są wykonane dostarczają dziecku odpowiedniego ciepła. Pewnie dla wielu rodziców zmorę stanowią odkryte plecy małego podróżnika, który raczkując, czy też stawiając pierwsze kroczki nie zważa na to, czy podkoszulka nadal znajduje się tam, gdzie powinna. Najlepiej sposób, by poradzić sobie z tym problemem to kupowanie podkoszulków o rozmiar większy od tego, który nosi nasz brzdąc. Dzięki takiemu zabiegowi podkoszulek będzie dość długi i będzie trzymał się swojego miejsca, gdy włożymy go w spodenki lub rajstopki dziecięce.

środa, 14 marca 2012

Niecenzuralne wyrazy w ustach małego dziecka

Co zrobić w sytuacji gdy Twój aniołek po powrocie z przedszkola, z uśmiechem na ustach zaczyna rzucać „mięsem”? Nie wiesz jak się zachować? Co powiedzieć? Jak zareagować? Spokojnie. W tym wieku zdarza się to większości. To, że "rzuca mięsem" wcale nie znaczy, że wie co dane słowo oznacza. Być może wcale nie zdaje sobie sprawy z tego, że robi źle. Dzieci bardzo podchwytują nowe słowa i z upodobaniem je powtarzają. Dlatego bardzo ważne jest to. aby uważać na to co i jak się przy nich mówi. Gdy już jednak podchwyci niecenzuralne wyrazy, tylko od Ciebie zależy, jak szybko znudzi mu się nowe słowo i czy zrozumie, że używanie go nie przystoi „grzecznemu dziecku” Skąd to "mięso"? Pomimo tego, że w domu staracie się nie przeklinać lub pilnujecie by „brzydkie wyrazy” nie padały w obecności dziecka, może je usłyszeć w wielu innych miejscach: na podwórku, w sklepie, w telewizji, od rówieśników. Dla dziecka takie słowa brzmią niemalże magicznie. Pomimo tego, że nie rozumieją co oznaczają, słyszą, że dorośli wypowiadają je z pasją więc starają się ich naśladować. Ale prawdziwa magia „brzydkich wyrazów” tkwi w tym, że gdy maluch wypowie je na głos, wszyscy zaczynają się nim interesować. Jak reagować? Nie reagować wcale! Krzyki, kary, zakazy mogą wywołać wręcz odwrotny skutek. Dziecko może zacząć używać „brzydkich wyrazów” chcąc zwrócić na siebie Twoją uwagę, bądź przy pomocy przekleństw będzie grało na Twoich uczuciach czy „odgryzało się”, gdy będzie z czegoś niezadowolone. Najlepszą reakcją w takim przypadku jest brak reakcji. Gdy maluch zauważy, że używaniem przekleństw nie zwraca na siebie Twojej uwagi szybko się znudzi powtarzaniem niecenzuralnego słowa i o nim zapomni. Nie należy się również śmiać, choć czasem może to być trudne, bo maluch który nie umie wymówić niektórych głosek może być przezabawny. Ale widząc nasze rozbawienie może dojść do wniosku, że warto tak mówić, bo dorośli się z tego śmieją i zwracają na niego uwagę. Nie należy też surowo zakazywać używania takich słów, bo przecież to co zakazane, kusi podwójnie. Krzykiem też niewiele tu zdziałamy, poza utwierdzeniem malca w przekonaniu, że jest to świetny sposób zwrócenia na siebie uwagi dorosłych. Warto o tym porozmawiać. Gdy już Twoje dziecko przestało z upodobaniem „rzucać mięsem” warto mu wytłumaczyć dlaczego nie przystoi używać takich słów. Możesz zacząć od tego, że gdy słyszysz takie wyrazy wymawiane przez tą śliczną buźkę robi Ci się przykro i że grzeczne dzieci nie powinny używać takich zwrotów. Wytłumacz, że są to słowa, które mogą obrażać innych. Wyjaśnij, że dorośli używają czasem takich słów, by oddać nadmiar złych emocji, ale to tylko oni mogą posługiwać się nimi – tak jak tylko dorosłym wolno prowadzić samochód czy używać zapałek. Znajdźcie słowo zastępcze. Czasem da się zauważyć, że dziecko używa brzydkich wyrazów w określonych sytuacjach, na przykład gdy jest zdenerwowane. Wtedy, najlepszym rozwiązaniem jest rozmowa z dzieckiem o jego emocjach i uczuciach. Pozwól maluchowi wygadać się, uważnie słuchaj co ma do powiedzenia, dowiedz się co jest przyczyną tego, że chcąc wyładować emocje, używa takich słów. Możesz też, znaleźć zwrot zastępczy…, np. „ motyla noga”„o kurczaki”. Można też, wprowadzić zasadę, że za użycie „brzydkiego wyrazu”, należy zapłacić. Oczywiście musi to dotyczyć wszystkich domowników, bez wyjątku. Przygotujcie duży słój na drobniaki i za każde przekleństwo wrzucajcie do niego monetę np. złotówkę. Maluch na pewno odczuje ubytki w kieszonkowym i przestanie świadomie „rzucać mięsem”. Gdy nic nie pomaga. Czasem, w żaden sposób nie możemy nakłonić dziecka, by przestało używać wulgaryzmów. Wtedy należy sięgnąć po prawdziwe kary,jak zakaz jedzenia słodyczy, oglądania bajek czy wychodzenia na plac zabaw. Lepsze to, niż palenie się ze wstydu na ulicy czy w sklepie gdy maluch w obecności obcych ludzi zaczyna wykrzykiwać wiązanki przekleństw. Zawsze należy wytłumaczyć dziecku dlaczego zostaje ukarane i kiedy kara się skończy. Maluch raczej nie będzie zachwycony, ale da mu to do myślenia i prawdopodobnie zrezygnuje z używania niecenzuralnych słów na rzecz odzyskania swoich przywilejów.

Prawa do adopcji dla homoseksualistów - tak czy nie?

Gorącym tematem w mediach jest kwestia homoseksualistów wychowujących dzieci. Dyskusje na tym polu wywołały odrzucenie przez Sejm ustawy, która zakazywała ludziom o odmiennej orientacji seksualnej prowadzenie rodzin zastępczych. To wydarzenie podziałało jak dolanie oliwy do ognia. Z okładek krzyczały do nas kontrowersyjne nagłówki, w telewizji wciąż wypowiadali się wściekli przedstawiciele prawicowych ugrupowań politycznych. Czy w Polsce temat związków homoseksualnych to wciąż temat zakazany? Choć wśród naszych rodaków możemy znaleźć wielu ludzi stanowionych opór i nietolerujących gejów, to w ostatecznym rozrachunku akceptacja związków jednopłciowych jest coraz większa. Propagowanie treści pro-gejowskich w serialach, i to nie tylko młodzieżowych, na pewno przyczyniło się do wzrostu aprobaty gejów. Wątek homoseksualny został mocno naświetlony niedawno w „Gotowych na wszystko”, amerykańskiej produkcji o gospodyniach domowych. Również w rodzimych serialach, nieśmiało spoglądają na nas twarze gejów. Naszą, ojczystą pionierką w tej dziedzinie jest matka polskich telenoweli Ilona Łepkowska, która taką parę przedstawiła w „Barwach szczęścia” - tasiemcu skierowanym raczej do starszego pokolenia. Kolejnym czynnikiem, który sprawia, że coraz większa ilość Polaków, deklaruje swoje poparcie dla homoseksualistów jest fakt, że więcej osób wychodzi z ukrycia i przyznaje się do odmiennej orientacji. Często jest to ktoś, kto należy do grona naszych znajomych, ktoś, kogo szanujemy i darzymy sympatią. Biorąc to pod uwagę, nie mam wątpliwości co do tego, że w Polsce, małżeństwa dwóch osób jednej płci zostaną, prędzej czy później, zalegalizowane. Pod znakiem zapytania jednak wciąż pozostaje kwestia pozwolenia związkom jednopłciowym na.Zdania na ten temat są skrajnie podzielone. Przyznam się, że ja, stoję gdzieś pośrodku na tej skali poglądów. Z jednej strony, nic nie wskazuje na to, by wychowywanie się w związkach jednopłciowych miało jakieś negatywne konsekwencje. Kluczowym argumentem aktywistów homoseksualnych jest również kwestia tego, że na pewno lepiej czuje się w domu kochających go rodziców, niezależnie od tego czy jest to związek jednopłciowy czy nie, niż w domu dziecka. Często jednak są to tylko utarte frazesy, powtarzane przez obywateli, którzy są ślepo zapatrzeni w postęp Zachodu. Być może, dziecko wychowywane przez homoseksualnych rodziców byłoby otoczone miłością, doznawałoby uczucia troski. Nie sposób jednak pominąć faktu, iż takie dziecko ciągle czułoby się napiętnowane w szkole, na osiedlu, w lokalnym sklepiku, co mogłoby wywołać poważne zmiany w psychice. Obniżenie własnej samooceny i poczucie odmienności nie są dobre, zwłaszcza dla nastolatków, którym za wszelką cenę zależy na akceptacji kolegów i koleżanek.

Mama szuka pomocy

Wychowanie dziecka na świadomego i odpowiedzialnego człowieka wymaga wiele pracy i ogromnych pokładów energii, nierzadko też rodzicom przychodzi zmierzyć się z wieloma problemami o różnym charakterze. W przypadkach zwątpienia, bezsilności, a także tych radosnych momentach dobrze jest podzielić się z kimś wiadomościami i nowinami, a przy okazji albo poradę uzyskać albo jej udzielić. Porady, zarówno porady dla kobiet w ciąży, jak i porady dla mam to potężne wsparcie w procesie wychowawczym, przy czym te porady dla mam mogą być udzielane nie tylko przez ekspertów w różnych dziedzinach, ale i same mamy, które zetknęły się z danym problemem bądź sytuacją. Należy podkreślić, że takie wsparcie udzielane przez inne mamy czy też kobiety w ciąży, mają – oprócz rozwiązania konkretnego problemu – również wartość dodaną, którą jest wytworzenie się pomiędzy kobietami wyjątkowej więzi solidarności, a bardzo często nawet przyjaźni. Poza tym porady dla kobiet w ciąży stanowią niejednokrotnie swego rodzaju bufor dla przewrażliwionych mam, które w każdym dziwnym zachowaniu, odbiegającym od ogólnie przyjętych wzorców, dostrzegają kataklizm. Porady dla mam czy też porady dla kobiet w ciąży mogą rozwiać niepokój i uświadomić kobietom, że ich przypadek wcale nie jest wyjątkowy i nie ma się czego obawiać. Pomocnych rad możemy poszukiwać zarówno w różnego rodzaju magazynach poświęconych wychowaniu dzieci czy ciąży, a także rozwojowi osobistemu, w trakcie różnych programów telewizyjnych gdzie pod telefonem oczekują eksperci - na przykład pedagodzy czy lekarze, a także na stronach internetowych poświęconych macierzyństwu czy forach tematycznych. Coraz częściej to właśnie Internet staje się wirtualnym miejscem spotkań mam i przyszłych mam, a przyjaźnie tu nawiązywane, przenoszą się do realnego świata za wspólny mianownik mając wychowanie dziecka.

Psychologia dziecięcego pokoju

Nawet dorośli często źle czują się w jakimś wnętrzu. Jak dowodzą badania naukowe, u dzieci reakcje mogą być silniejsze, a sam wystrój wnętrza może mieć wpływ także na neuroplastyczność mózgu, a więc pośrednio także na relacje ze światem, rówieśnikami, na emocje i odczucia. Jak odpowiednie dekoracje dla dzieci mogą pomóc najmłodszym w prawidłowym rozwoju? Najczęściej zwraca się uwagę na silny związek pomiędzy aktywnością psychofizyczną, wyobraźnią, a nabywaną zdolnością logicznego i przyczynowo-skutkowego myślenia. Przykład jest banalnie prosty: dywan z motywem miasta pobudza wyobraźnię, a dziecko staje się- według swojej woli- burmistrzem, kierowcą albo inną postacią w wyimaginowanym świecie. Podobne dekoracje dla dzieci, czy to w formie makatek, dywanów czy fototapet i obrazków mogą wywierać podobne wrażenia. Na tym jednak nie koniec. Sympatyczne wnętrze, w którym znajdują się lubiane przez dziecko dekoracje, pomaga znosić także choroby. Sprawia, że dziecko czuje się bezpieczne, a jedynie w bezpiecznym otoczeniu można zaspokajać potrzeby intelektualne, które od bezpieczeństwa stoją niżej w hierarchii potrzeb. Wszytko to brzmi bardzo pięknie, ale nie ma sposobu, który pozwoliłby liczbowo określić wpływ dekoracji na rozwój dziecka. Zauważono wprawdzie pewne pozytywne korelacje, ale jak dalece wynikają one z samych dekoracji, a w jakim stopniu są pochodnymi innych interakcji- nie wiemy. Pozostaje jednak jeszcze argument nieco innej natury: dla dziecka jego pokój jest całym światem. Jeśli więc pozwolimy mu wybierać dekoracje dla dzieci takie, jakie przypadną mu do gustu, pozwalamy mu na naukę podejmowania decyzji, które, choć w skali mikro, kształtują pewien wycinek świata, a nie jedynie sposób jego postrzegania. Skłonność dorosłych do bagatelizowania dziecięcych wyborów może odbić się niekorzystnie na psychice najmłodszych. Niezbędne jest zrozumienie mechanizmów, jakie kierują pracą mózgu młodego człowieka, bo wiemy, że nawet taki drobiazg jak dekoracje dla dzieci może kształtować reakcje najmłodszych.

Nauczyliśmy się otwarcia na życie

Naturalne planowanie rodziny (NPR) to nie tylko technika - poznanie metod wyznaczania płodności kobiety, ale przede wszystkim styl życia w zgodzie z zamysłem Pana Boga. Mamy świadomość, że ten styl życia przynosi wiele dobra naszej rodzinie i jesteśmy z tego powodu szczęśliwi. Umiejętność obserwacji przekłada się na życie w zgodzie z naturą. Poznanie naturalnego rytmu płodności prowadzi do większej świadomości swej płodności zarówno u kobiety, jak i mężczyzny, wpływa na wzajemne relacje małżeńskie. Razem podejmujemy decyzję o współżyciu, o poczęciu dziecka. Mamy pięcioro dzieci.Chcieliśmy się nauczyć NPR po to, by zaplanować rodzinę i dowiedzieć się, w jaki sposób unikać poczęcia dziecka. Początkowo nie mieliśmy planów na tak liczną rodzinę, chcieliśmy mieć co najwyżej troje dzieci, ale z czasem, gdy przychodziły na świat, otwieraliśmy się na życie i zapragnęliśmy więcej dzieci. Ucząc inne pary metod naturalnego planowania rodziny, często słyszymy, że taka liczba pociech to nie jest najlepsze świadectwo. Częstokroć małżeństwa wolałyby stosować NPR głównie w celu odłożenia poczęcia. Dzieci dla współczesnego człowieka wiążą się z jakimś problem, a nie błogosławieństwem. Gros osób, małżeństw często nie rozumie poświęcenia dla drugiej osoby, nie pojmuje umierania dla siebie nawzajem. Przyjęcie takich założeń nie jest czymś popularnym w dzisiejszym świecie. Niechętnie rezygnujemy z kariery, z pasji, możliwości nieograniczonej zabawy, podróży i czerpania przyjemności z życia za wszelką cenę. Dzieciom trzeba poświęcić czas, zrezygnować z siebie. Dla nas dzieci to największe błogosławieństwo, radość z możliwośći wpływania na ich rozwój, obserwowania ich, doświadczania ich miłości. Owszem, potrzebują naszego czasu, zaangażowania rodziców, szczególnie dwoje, które cierpią na autyzm. Patrząc na nie, widzimy, jak wielkim darem jest dla nich liczna rodzina, rodzeństwo. Dzięki nim robią postępy, łatwiej się rozwijają. Każde dziecko wnosi radość do naszego domu. W myśl encykliki "Humanae vitae" decyzja o poczęciu poniekąd należy do człowieka, jest autonomiczna. Człowiek może podejmować decyzję, kiedy starać się o poczęcie, a kiedy je odłożyć. Paweł VI w swojej encyklice pisze o dwóch cechach, które powinny wpływać na te decyzje - wielkoduszność i roztropność. Ze względu na kilka czynników nie staramy się o poczęcie kolejnych dzieci, przede wszystkim ze względu na zdrowie żony, bierzemy pod uwagę nasz wiek, kwestie finansowe... Staramy się odłożyć decyzję o poczęciu. Jednakże jesteśmy przekonani, że pojawienie się nowego członka rodziny byłoby czymś wspaniałym i jeśli Pan Bóg zechce obdarzyć nas kolejnym dzieckiem, na pewno przyjmiemy je z radością. Wsparcie męża Bardzo ważne jest, aby także mężczyzna poznał rytm płodności swojej żony i wspierał ją w dokonywaniu obserwacji, prowadzeniu pomiarów temperatury i zapisów na karcie. Umiejętność interpretacji objawów płodności kobiety pozwala mężczyźnie zrozumieć mechanizmy działania organizmu żony i zaakceptować jej cykliczne okresy płodne i niepłodne, huśtawki nastrojów związane z działaniami hormonów czy tzw. zespołem napięcia przedmiesiączkowego. Natura kobiet jest zmienna. Często mają problem z systematycznością - budzeniem się o stałej porze w celu pomiaru temperatury. Systematyczność jest podstawą dobrej obserwacji, jest ważna na każdym etapie obserwacji. Z czasem kobiety nabierają rutyny. Rola męża sprowadza się do wspierania żony. Moje doświadczenie, podobnie jak doświadczenie par, z którymi pracujemy w poradni NPR, pokazuje, że obserwacje kart są o wiele prostsze dla mężczyzn. Był okres, kiedy myślałem, że to zbyt trudne, zbyt skomplikowane, bym się mógł tego nauczyć. Po kursie NPR bez trudu interpretowałem kartę obserwacji mojej żony. Włączenie się mężów w obserwację, interpretowanie kart jest cenne również z innego powodu. Moje zaangażowanie dało żonie ogromne wsparcie i zdjęło z niej ciężar wyłącznej odpowiedzialności za podejmowanie decyzji dotyczących naszego życia intymnego. To rodziło poczucie bezpieczeństwa i zmniejszyło napięcia. Sytuacje, kiedy żona sama prowadziła obserwacje, a ja w nie nie wnikałem, rodziły frustracje, gdyż tylko na niej spoczywała odpowiedzialność za interpretację karty. Kiedy włączyłem się świadomie w obserwacje, kiedy sam zacząłem zapisywać na karcie wyniki obserwacji, żonie dawało to poczucie, że za naszą płodność odpowiadamy oboje, razem decydujemy, kiedy chcemy, by poczęło się dziecko, że jesteśmy za nie tak samo odpowiedzialni i kompetentni. Taka sytuacja poprawia relacje. Wyniki badań pokazują, że NPR w pewnym sensie jest gwarancją udanego małżeństwa. Liczba rozwodów wśród par, które stosują NPR, jest znikoma, nie tak wysoka, jak wśród par,które stosują antykoncepcję.Doświadczenia z antykoncepcją Zanim zainteresowaliśmy się NPR, mieliśmy także doświadczenia związane ze stosowaniem antykoncepcji hormonalnej. Jednakże nie było to dla nas źródłem szczęścia. Używanie hormonów syntetycznych zawartych w tabletkach antykoncepcyjnych ma wiele skutków ubocznych, typu infekcje, spadek libido, nie wspominając o dylematach natury moralnej. W naszym związku stosowanie antykoncepcji doprowadziło do wielu sytuacji napięcia i konfliktów, a nawet zaprzestania współżycia. Nie dodawało nam to szczęścia, wręcz przeciwnie. Przede wszystkim środki antykoncepcyjne powodowały bardzo częste infekcje dróg rodnych. To był jeden z powodów, dla którego zaprzestaliśmy ich stosowania. Moja żona odczuwała znaczne obniżenie nastroju. Narastały napięcia między nami. Dopiero z perspektywy czasu potrafimy to dostrzec. Widzimy, jak stosowanie NPR leczyło nas z krzywdy, jaką wyrządziliśmy sobie, stosując antykoncepcję. I nie był to proces krótkotrwały... W poradni obserwujemy coraz częściej pary, który zaczynają się interesować NPR w chwili, gdy chcą, by poczęło się dziecko. Wiele z nich latami bezskutecznie stara się o poczęcie. Nierzadko mają za sobą doświadczenia z antykoncepcją...

Jak dbać o ząbki małego dziecka?

Wyrzynanie ząbków zaczyna się zwykle około 6 miesiąca i kończy 24-30 miesiąca życia. Zęby wyrastają zazwyczaj w tej samej kolejności - począwszy od dolnych jedynek, a kończąc na trzonowych piątkach. Gdy wyjdą dziecku pierwsze ząbki można je czyścić silikonową nakładką na palec (w kształcie szczoteczki) przegotowaną wodą. Jak już dziecko podrośnie można mu kupić szczoteczkę do zębów z miękkim włosiem. Na szczotkę nałożyć odrobinę pasty, która podniesie atrakcyjność mycia, bo nada smak i oczyszczać ząbki po posiłkach i przed snem. Pamiętajmy że zęby mleczne są bardzo miękkie i dlatego trzeba obchodzić się z nimi ostożnie - szczotkując delikatnie. Pierwsza szczoteczka musi mieć miękkie włosie (nie więcej niż trzy rzędy) i wygodną do trzymania rączkę. Ten zakup jest bardzo ważny dlatego lepiej kupić szczoteczkę lepszej firmy, nawet jeśli jest bardzo droga. Pamiętajmy że szczoteczkę trzeba wymieniać co miesiąc lub nawet co trzy tygodnie, bo gromadzą się na niej i mnożą bakterie z jamy ustnej. Pastę do zębów trzeba wybrać odpowiednią do wieku lub zasięgnąć opinii stomatologa. Dostępne są już od pierwszego ząbka dla niemowlaków. Zęby dziecka są najbardziej wrażliwe w pierwszych dwóch latach. Próchnica żeby jej uniknąć nie podawajmy dziecku herbaty podczas snu gdyż cukry zawarte w płynie , który wypija dziecko łączy się z bakteriami w jamie ustnej, co prowadzi do psucia się zębów. Tak dzieje się najczęściej w czasie snu, kiedy to śliniaki nie pracują już tak efektywnie. W ciągu dnia ślina rozrzedza pokarmy i napoje oraz pobudza odruch połykania. W nocy zaś ryzyko próchnicy zwiększa się kilkakrotnie. Aby tego uniknąć nie dawajmy dzieciom słodkich napojów na noc (sok, herbata) niech to będzie przegotowana woda najlepiej w kubeczku z dzióbkiem.

Piękna mama, zwłaszcza wiosną

Skorzystaj z porad specjalistów i pokaż jaka jesteś piękna z brzuszkiem. Kwitnij jak kwiat róży… bo Wiosna jest tuż, tuż… Eksponowanie brzuszka jest takie proste!!! Jestem kobietą i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że każda z nas chce czuć się piękna i zadowolona z własnego ciała zwłaszcza w okresie ciąży, kiedy nasze ciało tak drastycznie zmienia się. Musimy zapomnieć o szczupłej figurze, ale o świetnym samopoczuciu już nie! Do działania powinna nas zmotywować przede wszystkim nadchodząca wiosna, a musisz przyznać, że po ostatnich mrozach i roztopieniu śniegu jest coraz bardziej widoczna. Zatem Mamo: Do Dzieła! Pokaż światu na co Cię stać! Po pierwsze, uwidocznij swój brzuszek i zatuszuj miejsca, gdzie jest Ciebie troszkę za dużo. Powinnaś pamiętać o tym, że ciemniejsze kolory optycznie zmniejszają, a ostre barwy i wzory przykuwają uwagę. Zatem wybieraj paski, biżuterię, torby i budy, które nadadzą charakter twojemu ubraniu. Jeśli masz dużą pupę i szerokie biodra noś spodnie z szerokimi nogawkami, nieopinającymi uda z elastycznej tkaniny ( takiej, która nie będzie się opinała).Aby wyszczuplić optycznie sylwetkę, wybieraj spodnie granatowe, zaprasowane w kant lub pionowy prążek, bez aplikacji oraz przetarć. Ważny jest sposób naszycia kieszeni dlatego, że zbyt szeroko od siebie poszerzają pupę. Zamiast spodni rurek, deseni poziomych specjaliści polecają spódnice i sukienki. Im szersze są do doły, tym bardziej wyszczuplają łydki. Można też nosić legginsy, ale kończące się na wysokości kolana. Na nogi przyszła mama powinna zakładać koturny, a także pantofle na kilkucentymetrowym obcasie. Powiększony biust powinnaś wysmuklić za pomocą bluzki z dekoltem w kształcie litery V. Najlepszymi modelami są sukienki portfelowe wiązane z boku.

Stosując powyższe wskazówki zaprezentujesz się z gracją, a także wdziękiem. Być może zaskoczysz nawet swojego partnera, który nie będzie w stanie oderwać od Ciebie wzroku. Pamiętaj, że jeśli ty będziesz czuć się komfortowo i zadowolona, wtedy twoja fasolka będzie zrelaksowana. Interesuje Cię tematyka ciąży? Zapraszamy na naszą stronę. Możesz z niej pobrać darmowy, nietuzinkowy poradnik dla kobiet w ciąży. Zapraszamy http://www.receptanazdrowie.com.pl/

Komunikacja w wychowaniu

Jak uczyć się sztuki wychowania i komunikacji? Jak podejmować proces wychowania świadomie? W jaki sposób słuchać, aby usłyszeć? Komunikacja i wychowanie to sztuka, sztuka, której możemy się uczyć. Warto podejmować ten wysiłek - efekty mogą być zaskakujące. Proces wychowania jest procesem, któremu podlegamy od pierwszych chwil życia. Jest to również proces, w którym mamy udział jako rodzice. Dzieci nasze, wychowywane są jednak nie tylko przez nas, ale praktycznie przez wszystkich, pod których opieką przebywają. Na proces ten będą miały także wpływ inne - a właściwie wszystkie czynniki zewnętrzne, które oddziaływają na dziecko w jakikolwiek sposób. Wychowanie winno być procesem świadomym i celowym – nierzadko jednak, jest ono wynikiem pozostawania w kręgu wpływu dorosłych, z którymi dziecko ma na co dzień kontakt. Zdarza się, że proces wychowania przebiega automatycznie, albo raczej mimo woli – zadziewa się, dzień po dniu, bo brakuje czasu, żeby proces ten świadomie zaplanować i równie świadomie realizować. Zdarza się, że z bycia wychowywanym najlepiej pamiętamy to, jak byśmy nie chcieli wychowywać naszych dzieci. I tu pojawia się „brak” – tego nie chcę. A co w zamian? Trzeba wiedzieć, czym wypełnić tę pustkę, ponieważ w chwilach trudnych, w chwilach emocji – pierwszy wzorzec reakcji, czy postępowania z dzieckiem będzie taki – jaki wynieśliśmy z domu. I zareagujemy dokładnie tak jak nie chcemy. Wychowywać można się uczyć, można podejmować ten proces świadomie. Możemy więc niejako zarządzać wychowywaniem, naszych dzieci, jednak tylko w obszarze, który jest zależny od nas. To, w jaki sposób inni wpływają na nasze dziecko, w dużej mierze jest poza naszą kontrolą. Tu, pozostanie nam jedynie asekurowanie lub łagodzenie tego, co może być trudne. Można więc zadać pytanie, co zależy od nas. Temu warto się przyjrzeć i zaangażować, tak by tę strefę wpływu, która nam pozostaje, wykorzystać maksymalnie. Na pewno jest tu wiele aspektów. Nie możliwe jest przeanalizowanie ich wszystkich jednocześnie. Na początek wystarczy – jeśli wychowując dziecko – świadomie będziemy się z nim komunikować. Nie jest bez znaczenia w jaki sposób zwracamy się do dziecka. Punktem wyjścia może być potraktowanie - zarówno malucha jak i starszaka, czy później nastolatka, jako równego partnera w rozmowie; jako kogoś, komu ofiarujemy swoją uważność i szacunek. Choć czasem będzie brakowało cierpliwości, żeby do końca wysłuchać i nie przerwać (bo przecież ja już wiem, co chcesz mi powiedzieć); choć czasem: „nie ma dyskusji” – będzie się samo narzucało – jeszcze przed wysłuchaniem wszystkich argumentów; choć czasem złość i emocje pierwsze dojdą do głosu – warto potraktować poważnie sprawę komunikowania się z dzieckiem. Warto również potraktować poważnie sprawę komunikowania się z innymi osobami, z którymi na co dzień mamy kontakt. Czymże jest wychowanie, jak nie dawaniem dziecku przykładu, przez swoje zachowanie, swoje postawy, decyzje i wybory, spójność swojego życia z deklarowanymi i przekazywanymi wartościami. Dbając o komunikację w rodzinie, dbając o komunikację z dzieckiem – wychowujemy je do dbania o komunikację z innymi, uczymy go, w jaki sposób się porozumiewać, przekazujemy mu bardzo cenne umiejętności i równocześnie dużo bardziej świadomie podejmujemy proces wychowania. Jednym z aspektów komunikacji jest słuchanie. Umiejętności słuchania, zwłaszcza słuchania dziecka, również można się nauczyć. Kształtując umiejętność słuchania warto uruchomić w sobie ciekawość. „Bycie dorosłym” sprawia, że zdarza nam się podchodzić do dziecka z góry przyjętymi założeniami, już z góry wiemy, co dziecko chce nam powiedzieć – jak tylko zacznie mówić. Wobec tego – nie dajemy dziecku dokończyć. Kiedy jednak nastawimy się na słuchanie, może się okazać, że parę „nagryzmolonych” na kartce kresek to nie ale studnia.Słuchanie przydaje się jednak zwłaszcza wtedy, gdy dziecko chce nam powiedzieć o swoich uczuciach, o tym, co przeżywa, co się w nim w danym momencie dzieje. Może się okazać, że tę samą sytuację będziemy odbierali inaczej niż dziecko i to jest ok. Jeśli nam jest zimno, to nie znaczy, że dziecko musi założyć sweter. W pomieszczeniu nie jest ani zimno, ani gorąco (np. przy 20 stopniach) – nam jest zimno, dziecku jest gorąco (bo na przykład biega, albo nie dawno jadło, albo my jesteśmy przemęczeni i jest nam chłodniej). Sprawa komplikuje się bardziej, gdy dziecko zaczyna mówić o czymś, co jest dla niego trudne. Ważne, by w tym momencie (jeżeli to tylko możliwe), odłożyć to, co nas zajmuje i skupić uwagę na dziecku, tak, aby naprawdę móc go usłyszeć. Pomocne mogą być w tym momencie dostosowanie się do wzrostu dziecka (kucnięcie, posadzenie dziecka obok siebie) i utrzymanie kontaktu wzrokowego. Nie chodzi tu jednak tylko o zewnętrzne zachowanie – dziecko wyczuje jakie jest nasze nastawienie. Trzeba więc ofiarować dziecku w tym naszą uważność, skupienie, otwartość i ciekawość tego, co dziecko ma nam do zakomunikowania. Niech to będzie autentyczne – wówczas odpowiednie słowa nasuną się same. Nie trzeba odpowiedzi (choćby tej empatycznej:) układać w głowie w czasie, gdy dziecko do nas mówi. Aby podjąć taką rozmowę – trzeba mieć czas. Tego oczywiście często brakuje. Może się zdarzyć, że w danym momencie rzeczywiście nie jesteśmy w stanie poświęcić dziecku należytej uwagi. Wówczas, warto (oczywiście w pełnym kontakcie z dzieckiem) powiedzieć mu o tym: „Nie mogę Cię teraz wysłuchać, ale chętnie to zrobię jak skończę. To będzie za chwilkę, przyjdę wtedy do Ciebie”. Jeśli będziemy próbować słuchać i równocześnie kontynuować swoje zajęcie – katastrofa murowana. Nie wszystko też da się odłożyć na później. Jeśli maluch przybiegnie, bo właśnie się przewrócił i rozbił kolano – szybka interwencja będzie dużo skuteczniejsza. Kiedy dziecko mówi o czymś, co jest dla niego trudne, o jakimś swoim bólu (może to być ból fizyczny) – możemy odczuwać bezradność. Nie mogąc ulżyć dziecku, gdy boli go rozbite kolano, albo rączka po szczepieniu, chcielibyśmy, żeby dziecko nie cierpiało i zaprzeczamy jego uczuciom lub próbujemy odwrócić uwagę: „Nie płacz już, na pewno tak bardzo nie boli”. Oczywiście wtedy dziecko zaczyna płakać jeszcze bardziej. W nas z kolei wzrasta irytacja wynikająca po pierwsze z drażniącego płaczu, po drugie z faktu, że nic nie możemy z tym zrobić. Okazuje się, że magicznie działa po prostu usłyszenie i zaakceptowanie tego, że dziecko w danym momencie cierpi. Przytulenie ze słowami „przewróciłeś się, rozbiłeś kolano, musi Cię bardzo boleć”; „słyszę jak bardzo Cię boli”; „to było nieprzyjemne, teraz boli Cie ręka” – osusza łzy prawie natychmiast. Dziecko wie: ktoś, kto jest dla mnie ważny (rodzice) rozumie co ja przeżywam. Teraz mam siłę, żeby to wytrzymać, nie jestem z tym sam. Kiedy nazywamy uczucia dziecka – uczymy je rozpoznawać w sobie, a co za tym idzie, lepiej sobie z nimi radzić. Tak wychowywany dwulatek, podczas zabawy klockami – gdy coś mu się nie uda – rzuci klockami i powie: „jestem zdenerwowany”, zamiast: „klocki są głupie”. W nastawieniu na słuchanie, warto też wyłączyć ocenianie. Jest to bardzo trudne i narzuca się niemal automatycznie powodując gwałtowną reakcję zaprzeczenia tego co dziecko czuje naprawdę. „Nienawidzę mojego brata” – sprawia, że chcąc aby nasze dzieci się kochały próbujemy załagodzić lub zaprzeczamy wprost – „na pewno nie jest tak źle”; „zabraniam Ci tak mówić”. Dziecko (i my również) ma prawo przeżywać wszystkie uczucia; uczucia same w sobie nie podlegają ocenie moralnej – nie są ani złe ani dobre. Ocenie moralnej podlega dopiero to, co z tymi uczuciami zrobimy. Jeśli dziecko „nienawidzi brata” nie może się z tego powodu z nim bić, może nam jednak o tym powiedzieć. Jeśli zostanie usłyszane: „Jesteś na niego tak wściekły, że czujesz nienawiść” – prawdopodobnie powie o co chodzi i samo znajdzie rozwiązanie, a kilka chwil później będzie w stanie się z nim pogodzić. Uważność w kontakcie, akceptacja, nie zaprzeczanie uczuciom oraz ich nazywanie, to niektóre aspekty słuchania. Słuchania, które jest nieodzownym elementem komunikacji nie tylko z naszymi dziećmi, ale komunikacji w każdej relacji, jaką tworzymy z innymi. Umiejętności słuchania możemy się uczyć, nie zawsze bowiem jest to coś, co „wynieśliśmy z domu”. Ucząc się słuchać, uczymy słuchać również nasze dzieci – a to bez wątpienia poprawi komunikację w rodzinie. Wychowanie jak i komunikacja jest sztuką – sztuką, której można się uczyć